piątek, 13 marca 2015

Od Hao c.d. Ame

 Usiadłem wygodnie na krześle kładąc teraz łokieć na stole, a twarz opierając na dłoni.
- Huuh... Czy umiem? - zerknąłem na nią lekko.
 Dziewczyna pokiwała jedynie głową czekając nadal na odpowiedź.
- Jak miałem 7 lat to mama mnie uczyła grać na keyboardzie, następnie gdy już miałem 12 to ojciec zaczął mnie uczyć jak na gitarze... Więc w sumie do teraz umiem grać na trzech rzeczach.
- Wymieniłeś tylko dwa. A więc co to jest to ostatnie? - zapytała ciekawa.
- Ach, idealnie potrafię grać na nerwach - odparłem zadowolony uśmiechając się znowu.  - Nie no, ale tak szczerze to jeszcze trochę na perkusji tylko umiem. Innych instrumentów jak na razie się nie tykałem za bardzo - westchnąłem lekko. - Niby chciałem kiedyś iść na jakąś szkołę muzyczną, ale w końcu jednak zdecydowałem się na sportową. Nie wiem czy to dobrze czy też źle, ale jakoś tak pomyślałem, że przecież pograć na gitarze to mogę sobie sam w domu jak mam ochotę, ale w siatkówkę na przykład sam już nie zagram, bo wiadomo, że do tego potrzeba więcej osób...
 Zerknąłem teraz odruchowo na biały zegarek wiszący nad drzwiami w kiernku korytarza. Zbliżała się po woli już godzina dwudziesta druga.
- Ay, ay... Ale ten czas leci. Założę się, że już kilka osób pewnie kłóci się tam o łazienkę.. Ych, znowu będę ostatni i zostanę z zimną wodą ;-; Lepiej się pośpiesz jeśli ty tak nie chcesz - powiedziałem wstając. - Właśnie... ty masz jakieś ciuchy ze sobą? Bo wiesz jak nie to tam na pewno Harumi coś znajdzie. Ma tyle szaf. Nie wiem co w nich trzyma no, ale chyba nie jakieś trupy... brb >,,<
 Wyciągnąłem jeszcze tylko z lodówki folijkę, w której były plasterki salami po czym spojrzałem na Annę uśmiechając się na nowo.
- Jak coś to jestem u siebie - odparłem i pokierowałem się w stronę schodów. - No heey kochane ^w^ - mruknąłem już cicho do plastrów smakołyku.

Ame? Salami, om nom nom xD

środa, 11 marca 2015

Od Harumi c.d historii Nicodem'a

   Miałam prawie 100% pewność, że jestem sama w willi, że będę mogła w spokoju bez zakłudzeń i obaw przeczytać moją książkę... A jednak. Sądząc po jego zachowaniu oraz zainteresowaniem skierowanym do Tasuki mogłam stworzyć, że się nudzi i nie ma nic ciekawego do roboty. W sumie... Nawet gdybym mu coś przydzieliła - gdybym miała coś, co można byłoby zrobić- nie paliłby się do roboty. Już zdążyłam go nieco poznać.
   Zamknęłam książkę uprzednio zaznaczając zakładką stronę na której się zatrzymałam po czym wyszłam z pokoju i zajrzałam do pokoju Deux'a. Skąd ja wiedziałam, że tam go zastane?  To zostanie moją małą tajemnicą.
   - Nico rusz się.  - mruknęłam patrząc na albinosa, który właśnie grzebał coś w telefonie.
   - Po co?  - odparł od niechcenia.
   - Idziemy na spacer. Muszę sprawdzić granicę, bo Rin wywinął się tym razem poprzez wyjśćie na miasto z Kirą - prychnęłam z nie ukrywaną urazą. Cały czas znajdował wymówki byle by wywinąć się z moich zleceń.... - Więc z powodu, że jesteś tu jedynym obecnym członkiem pójdziesz ze mną~
    Nico podniósł wzrok z telefonu i przeniósł je na mnie. Po jego minue mogłam stwierdzić, że nie podoba mu się mój pomysł i nie ma zamiaru się nigdzie ruszyć. Czyli odmówi na bank.
<Pomysł pomysłem ale rozpisywać się nie umiem... Nico? >

wtorek, 10 marca 2015

Od Ame c.d historii Hao

- Dziękuję Hao, że miałeś chwilkę.- powiedziała.
- Nie ma sprawy.- powiedział. Dzięki chłopakowi nie zauważyłam nawet, kiedy ból głowy zniknął. Zaśmiałam się cicho i spojrzałam na Hao. 
- Hao, a ile ty masz lat?- spytałam, ponieważ chyba nie mówił. Chyba... skleroza daje się we znaki. xd
- Osiemnaście.-odpowiedział. Wyjęłam sobie sok jabłkowy z szafki. Otworzyłam go i wzięłam łyk. 
- A co lubisz robić?- zadałam pytanie.
- To przesłuchanie?- zaśmiał się. Uśmiechnęłam się.
- Powiedzmy... po prostu chcę cię lepiej poznać.- powiedziałam i wzięłam kolejny łyk. 
- Lubię muzykę, sporty... - zaczął, ale mu przerwała.
- Muzyka? A potrafisz na czymś grać?- spytałam z nadzieją w głosie. Przez chwil czułam się jak pięciolatka, która patrzy na swojego idola. Wziełam kolejny łyk soku, ale moje oczy nadal był wpatrzone w chłopaka. 
Hao?xd

Jak za mało to dopiszę c;

poniedziałek, 9 marca 2015

Od Hao c.d. Ame

 Siedząc wygodnie na dywanie przeglądałem właśnie kilka rzeczy, które zostawił mi ostatnio Shiro, kiedy usłyszałem pukanie do drzwi.
- Proszę - odparłem wiedząc już dobrze kto to.
 Zazwyczaj Harumi wpadła do mojego pokoju bez słowa, zazwyczaj gdy coś jak zwykle wyroiłem. Tak samo zresztą było z innymi, nie pomyśleli chyba nigdy żeby chociażby zapukać, dlatego miałem pewność, że to była Ame. Po chwili ujrzałem jak przez lekko uchylone drzwi zerka ciemnowłosa patrząc nie pewnie.
- Nie bój się tak, przecież nie gryzę.... chyba... - uśmiechnąłem się promiennie wstając teraz z ziemi i chowając pozostałe przedmioty do półki przed sobą. - Coś się stało? Jakaś mysz w pokoju? ^^
- Nie, nie... - odwzajemniła uśmiech. - Może mi pokazać gdzie trzymacie... leki i tym podobne? - spytała stojąc cały czas w progu.
- Ach, no jasne. Huh... ogólnie sporo tu pokoi i pewnie trochę czasu minie zanim ogarniesz co gdzie jest. A tych półek w kuchni to chyba więcej się już nie dało...  .__.
 Zaprowadziłem dziewczynę na dół, potem przez korytarz, aż znaleźliśmy się w dość sporym pokoju, na którego czele stała dwudrzwiowa lodówka. Trochę potrzeba było aby wykarmić taką armię jaka zdążyła się już zebrać w klanie. Gdyby ktoś miał policzyć ile to chociażby kanapek idzie na tydzień to chyba by się za głowę złapał... No nie zaprzeczę, że ja to przede wszystkim żarłok ^0^
- A więc tak, leki są tutaj - odparłem otwierając szufladę z mnóstwem przegródek, w jednej były to bandaże w innej znowu coś na gorączkę. - Jeśli czasem zapomnisz to nie wstydź się po prostu przejrzeć wszystkiego po kolei. Hm... następnie tak, tutaj zawsze leżą różnego rodzaju napoje - powiedziałem otwierając teraz na dole dość wielką szafkę. - Od zwykłej wody gazowanej po nektary i soki, dosłownie wszystko co nadaj się do picia tutaj znajdziesz...
 Tak minęło dość sporo czasu... Było tam naprawdę wiele, wiele rzeczy, a to przecież jedynie kuchnia, a co tu mówić o salonie i rozmieszczeniu gdzie kto śpi...
- No tak zapomniałbym, łazienki są trzy z czego jedna na dole zaraz tutaj jak skręcisz po lewo i dwie na górze. Pierwsza zaraz obok pokoju Harumi po prawej, a druga na samym końcu korytarza na wprost. Mam nadzieję, że jakoś uda ci się trochę zapamiętać, a jak na razie... to wy było na tyle - znowu się uśmiechnąłem pokazując tym samym swoje białe kły. - Myhyhy ^^

Ame? Amm amm zjem cię xD

niedziela, 8 marca 2015

Od Hao c.d. Kiry

 Przed nami zaczynały pojawiać się na początku w drobnych ilościach małe kłęby czarnego dymu. Szybko jednak zaczęły się skupiać w jednym miejscu tworząc coś na wzór obrazu. Dało się zauważyć jakby makietę domu, a w nim kilka postaci.
 Nie tyle już zdziwiła mnie sama umiejętność dziewczyny, w końcu miałem w życiu styczność z wieloma magicznymi zjawiskami, o których ludziom nawet się nie śniło, bardziej raczej się skupiłem na tym co przedstawiał teraz cień.
 Na początku spokojnie... Zwykły dzień... Jeden niechciany intruz jednak wszystko zmienił w istną rzeź. Kiedy tak jakby "historia" się skończyła cień na powrót się rozpłynął tak samo jak wcześniej pojawił. Dziewczyna przez ten czas znów zrobiła się niespokojna i zaczęła płakać. W końcu wstała i podeszła do mnie. Dopiero teraz się przedstawiła odzywając lekko drżącym, przerywanym głosem.
 Spojrzałem lekko na jej twarz, która na powrót zalana była niechcianymi kroplami słonej wody. Objąłem ją przytulając do siebie. Kiedy to wszystko się mogło stać? Dzisiaj, wczoraj, a może kilak dni temu... Jak długo tutaj mogła już siedzieć pod drzewem? Znów zacząłem się jej przyglądać. Nie była w najlepszym stanie. Wytarłem delikatnie rękawem jej policzek kiedy kolejna łza się zawieruszyła.
Wcześniej na pozór spokojna pogoda zaczęła przybierać ciemne chmury. No chyba gorzej być nie może... Drobne krople po woli zaczęły spadać na liście ospałych drzew. Brakuje żeby jeszcze Kira się przypadkiem tu rozchorowała co i tak nie było teraz do końca wiadome.
 Cała drżała, ale czy to zimna czy strachu po tym co się stało... tego już nie wiedziałem. Ach, czułem się teraz jak w jakimś kryminale, bo w końcu policje trzeba powiadomić o wszystkim wtedy jest możliwość przynajmniej minimalna, że spróbują znaleźć sprawce. Jednak jeszcze nie teraz, dziewczyna musi nieco ochłonąć, bo zapewne zaczną kazać jej zeznawać i tak dalej... a po takim czymś jeszcze bardziej sobie uświadomi co się stało i tylko wszystko się pogorszy.
 Drobny deszczyk zaczął zwiększać na sile, a krople były coraz większe i cięższe. Wstałem z ziemi podnosząc razem ze sobą Kirę.
- Nie powinniśmy tak tu siedzieć w taką pogodę i jeszcze kiedy jesteś w takim stanie... - odparłem uśmiechając się lekko, a następnie zdejmując swoją bluzę i podając ją dziewczynie. - Chyba pozwolisz się zabrać w inne miejsce? - spytałem.
 Zacząłem w tym momencie się zastanawiać jak tu ją przemycić do domu klanu, a następnie do swojego pokoju by nikt jej od razu tak nie zauważył. Nie chciałem w końcu, aby zebrała się grupa ciekawych i zaczęła o wszystko dopytywać nowo przybyłą, bo jak na początek Kira powinna odpocząć, wyglądała jakby nie spała już od dłuższego czasu.
 Natomiast Harumi chyba nie będzie za bardzo zła jeśli powiem jej o wszystkim dopiero jutro... ^^''

Kira? ;3

czwartek, 5 marca 2015

Od Rin'a c.d historii Kiry

   - Podobny? - powtórzyłem nieco niepewnie. Nie wiedziałem czy dobrze usłyszałem.
   - Tak - powiedziała równie cicho, a jej policzki nadal utrzymywały odcień czerwieni. 
   - Ale... Pod jakim względem? I co to była za blizna? Krwawiła... - poczułem się głupio, a to dość dziwne u mnie. Nigdy nie miałem chwili gdy żałowałem jakiejś głupoty... A było ich sporo.
   - Wiem...  To była moja zdolność... Zajrzałam do twojego serca.... 
   Teraz wszystko do mnie dotarło, a przynajmniej tak myślałem.
   - Co tam ujrzałaś?
   Dziewczyna spojrzała się na mnie z lekkim przerażeniem. Zacząłem się zastanawiać co mogła ujrzeć w sercu hybrydy szatana z wilkokrwistą. A może moje prawdziwe ja?  Nigdy nie mogłem się spytać o to rodziców. Matka zmarła przy porodzie, ojciec to szatan a brat bliźniak nic nie wie. Mógłbym nawet rzec, że obwinia mnie za to, że się urodziłem.
   - Znaczy... Jak nie chcesz mówić to nic się nie stanie... Tylko... Moje drugie ja nic ci nie... Zrobiło.. Prawda? 
   Nigdy nie myślałem, że można od tak wejść komuś do serca i zobaczyć co tam się kryje. Rzecz jasna na pewno jest tak piekło, ale nie takie czerwone... Błekitne płomienie odziedziczone po ojcu... Może i jego postać się tam znajduje. Nie wiem co bym sobie zrobił, gdyby przez te wszystkie lata ukrywał się we mnie.
<Kira? Brak weny >

środa, 4 marca 2015

Od Ame c.d historii Hao

- Hao... Dziękuję.- powiedziałam zanim sobie poszedł. Uśmiechnął.
- Nie ma za co.- powiedział, po czym wszedł do swojego pokoju. 
- Hmm... wybrać pokój, tak?- mruknęłam do siebie. Podeszłam do drzwi, które były po prawej stronie i delikatnie je otworzyłam. Był to dość spory fioletowy pokój z meblami z ciemnego drewna. Na przeciwko mnie było zwykłe łóżko, a obok niego szafka z lampką, kóra była koloru kremowego. Pokój od razu mi się spodobał. Nie wiedziałam czy zobaczyć drugi pokój, ponieważ na pewno nie będę mogła zdecydować, który wybrać, gdyby mi się spodobał.
- Eh... niech będzie ten.- powiedziałam i weszłam do pokoju zamykając za sobą drzwi. Poczułam, że coś jest ze mną nie tak. Widok przysłaniała mi dziwna mgiełka. Zaczęła mnie boleć głowa, myślałam przez chwilę, że zaraz umrę, ale się uspokoiłam, po czym osunęłam się przy ścianie. Próbowałam nie zemdleć czy coś, a po kilku minut wszystko wracało do normalnego stanu. Głowa jedynie nadal lekko mnie bolała, ale mimo wszystko wstałam opierając się o ścianę. Pomyślałam, że mimo by było, gdybym wiedziała gdzie są jakieś tabletki na ból głowy. Niestety nie wiedziałam gdzie co jest. Chciałam iść do Hao poprosić, żeby mniej więcej powiedział mi gdzie co jest. Przez chwilę się wahałam, ponieważ mógł być zajęty, ale wiedziałam, że lepiej się spytać niż błądzić, bo jak to się mówi: "Kto pyta, nie błądzi.".
Wyszłam z pokoju i wiedząc gdzie poszedł Hao zapukałam do drzwi.
<Hao?xd>

wtorek, 3 marca 2015

Od Hao c.d. Ame

 Harumi jeszcze raz uśmiechnęła się do dziewczyny po czym spytała:
- Może zaprowadzić cię do pokoju, w którym będziesz mogła teraz zamieszkać razem z resztą klanu? - Zaproponowała, a ja szybko spiorunowałem ją wzrokiem.
- O nie... nie... ty pewnie jej wybierzesz pomieszczenie gdzieś z dala ode mnie... Prawda? - odparłem lekko zdenerwowany.
- Pff, chyba nie zamierzasz jej męczyć i ciągle włazić jej do pokoju... - prychnęła Alfa siadając wygodnie z powrotem na swoim miejscu.
- Nie... Ale milej wy było gdyby ktoś w kocu zadomowił się obok mnie... - mruknąłem niechętnie. - Chyba nie masz nic przeciwko? - uśmiechnąłem się nieco sztucznie.
- A rób co chcesz bylebyś nie zmuszał do niczego tej kruszynki - przewróciła lekko oczami patrząc na mnie z poirytowaniem.
- Tak, tak, jasne, jasne... - złapałem Ame za ramię i zacząłem ją ciągnąć do wyjścia. - Nic na przymus... oczywiście ^^
 Wyszedłem z pokoju alfy razem z ciemnowłosą. Poprowadziłem ją nieco dalej przez korytarz.
- A więc tak... wolne jest tu i tu - pokazałem po kolei palcem na dwie pary drzwi przed nami. - Możesz sobie wybrać pokój, który ci się bardziej spodoba. - Uśmiechnąłem się i puściłem ją idąc teraz do siebie. - Jak coś to nie krepuj się i wpadaj czasem do mnie jeśli zechcesz ^u^

<Ame? Uch.. brak weny się odzywa znowu ._. >

Od Kiry c.d historii Hao

Spojrzałam na swoje ręce, były całe w krwi osób które kocham, nie chciałam dłużej na nie patrzeć, spokojnie Kira, opanuj się przecież nie możesz sobie ich odciąć! Wiatr delikatnie rozwiewał zadbane, puchate włosy koloru smoły, kiedyś byłam z nich dumna, dziś przypominały mi o matce która zawsze chciała mieć długą piękną czuprynę, jednak nie mogła, złośliwy nowotwór powoli skracał jej życie. Zacisnęłam pięści, czemu to na mnie spłynęło to nieszczęście ? Czemu to ja doświadczam cierpienia ? W pewnym momencie usłyszałam szelest liści i trawy, czyżby ktoś właśnie postanowił się do mnie zbliżyć ? Zaryzykowałam, otworzyłam oczy by sprawdzić kto to jest. Odskoczyłam na bok chwytając się za rękę na której widniała paskudna rana po ataku SAMIWIECIEKOGO, tak bałam się nawet o nim myśleć. Zwinęłam się w kulkę, kolana blisko klatki piersiowej a na nich głowa, przecież to mógł być pomocnik człowieka który zabrał mi wszystko. O dziwo chłopak uśmiechnął się, moje oczy zrobiły się wielkie, nie z sympatii, przepełniał je strach i smutek, ugryzłam się w wargę uwalniając małą smugę krwi która ubrudziła jasne spodnie, chciałam uciec stąd jak najdalej. Chłopak wyglądał na zamyślonego, wykorzystałam to by wycofać się nieznacznie, dalej blokował mi drogę wielki szary głaz na który się właśnie nadziałam.
-Ałć.-mruknęłam zapominając przez chwilę o strachu i pozycji bezpieczeństwa, dotknęłam miejsca które nabiło się na szary kamulec, strasznie bolało. Nagle poczułam na sobie wzrok obcej mi osoby, szybko zwinęłam się w kłębek przytulając się do znienawidzonego głazu. Odetchnęłam, chyba jak na razie nie próbował mnie zabić, oddaliłam się od mojego nowego wroga(czyt. GŁUPIEGO KAMIENIA) jednak nadal utrzymywałam dystans. Przybysz zainteresował mnie lekko, wyglądał na całkiem miłego, zaczęłam się rozluźniać, odsłoniłam klatkę piersiową prostując nogi, dopiero teraz mógł ujrzeć poszarpaną czarną koszulkę, białe zniszczone spodnie i mnóstwo ran, nie było ze mną zbytnio dobrze. Usłyszałam niepewny acz ciepły głos chłopaka, postanowiłam podzielić się z nim moim losem, lecz to było zbyt bolesne by tak po prostu o tym opowiedzieć. Dosyć spora makieta z cienia przedstawiająca dom pokazała się przed nim, na dolnym piętrze budynku mógł zobaczyć młode małżeństwo, małego radosnego chłopczyka i psa, wszyscy bawili się w kuchni. Na górnym piętrze spała postać łudząco podobna do Kiry, W pewnym momencie coś mało przypominające człowieka zaczęło skradać się w kierunku drzwi, wskoczyło przez okno i w tym momencie zakryłam oczy i zaczęłam krzyczeć, położyłam się na ziemi, Hao mógł zobaczyć krwawą masakrę, wnętrzności i krew, to było wszędzie. Później zeszła postać wyglądająca jak Kira(czyli ja) i dalej była tylko walka, w pewnym momencie morderca uciekł wykrzykując groźby. Cień znikł, a ja leżałam na trawie płacząc, nie wytrzymałam, wstałam na równe nogi i po prostu wpadłam w objęcia Hao.
-Kira..-szepnęłam cicho, nie potrafiłam powstrzymać łez, emocje wzięły górę.

<Hao?>

poniedziałek, 2 marca 2015

Od Hao c.d. Kiry

 Sobota, początek dnia... Jak dla mnie to było wystarczające dla zwykłego, codziennego i drobnego szczęścia. Mimo, że jak zwykle z lekkim uśmiechem szedłem wyglądając na wielce optymiste, który jak głupi cieszył się z dnia wolnego, to tak na prawdę wiedziałem, że dzień jak zwykle zleci mi bardzo szybko, a potem tylko niedziela i znowu szybko zbliżający się poniedziałek, który od początku zacznie nudną rutynę szkolnego życia.
 Czasem się zastanawiałem po co tak naprawdę mi jest udawanie cieszącego się wszystkim człowieka (nie pomijając, że do tego zachowującego się jak jakiś głupek i ze zwyczajami podobnymi do małego dziecka). Co prawda śmieszyły mnie reakcje innych kiedy to dumni czuli się przy mnie wtedy "mądrzejsi". Gdyby tylko wiedzieli, że tak naprawdę się jedynie z nich nabijałem...
 I teraz patrząc właśnie od strony realisty... Kolejny wolny czas, który powinienem spędzić na odpoczynku w domu zmarnuje właśnie na bezsensownum jak zwykle szwędaniu się gdzie mnie poniesie i myśleniu, które nic nadzwyczajnego mi nie da. Ach czyli po prostu normalny dla mnie dzień jak każdy inny.
 Dookoła panowała niemal, że cisza. Ale taka przyjemna, którą przerywały jedynie czasem silniejsze powiewy wiatru. Na pogodę nie było za bardzo co narzekać, lekko przyblakłe niebo jednak nie informujące o żadnym nadchodzącym deszczu.
 Z czasem gdy szedłem dało się coraz bardziej słyszeć jakieś dziwne dźwięki podobne hm... do płaczu? Rozejrzałem się lekko, jednak nic szczególnego nie rzuciło mi się w oczy. Dopiero kiedy byłem wystarczająco blisko zobaczyłem dziewczynę, która siedziała pod jednym z drzew z bladą, zmęczoną twarzą opartą o mokre ręce od łez.
 Zatrzymałem się i chwilę wpatrywałem w nią myśląc co tak naprawdę mam zrobić. Przejść obojętnie nie chciałem, ale też i jednocześnie nie mogłem jej przecież przestraszyć samą swoją obecnością.
 Najwyraźniej gdy podniosła lekko twarz zauważyła mnie, wycierając szybko załzawione oczy rękawem od bluzki. Mimo to nie odzywała się wpatrując teraz przed siebie.
 Oczywiste było, że stało się coś złego i to nie była raczej błacha sprawa. W innym wypadku by tak tego nie przeżywała.  Nie mogłem jednak dokładnie określić czy widze w jej oczach ból czy może strach, a może bezradność... Nigdy nie znałem się za bardzo na tym.
 Ruszyłem do przodu w jej stronę i po chwili usiadłem obok trzymając ręce w kieszeniach i opierając lekko głowę o pień drzewa za nami.
 Ciemnowłosa spojrzała kątem oka na mnie po czym przyciągnęła nogi do klatki piersiowej i oparła głowę o kolana. Uśmiechnąłem się lekko do niej.
 Hah i jak tu teraz zacząć rozmowę? Pocieszanie innych często mi nie wychodziło i tylko pogarszałem sprawę więc nie wiedziałem czy zaryzykować tym razem. I też miałem wątpliwości czy dziewczyna zechce w ogóle powiedzieć mi co się stało, bo przecież zmuszać jej nie zamierzałem.
 Siedziałem jeszczę przez chwilę w ciszy, a nieznajoma stopniowo zaczynała równomiernie oddychać po wcześniejszym, uspokajając się po woli.
 Hmm... i co tu najpierw powiedzieć, imię? To też należałoby... Zawsze się lepiej rozmawia kiedy wiesz z kim masz do czynienia, jednak co dalej... zapytać wprost? W sumie nie miałem nic do stracenia, ale nie byłoby mi za dobrze mieć ją potem na sumieniu zwłaszcza, że by nie była niczemu winna.
 Normalnie to bym pewniej już nawijał bezsensu o czym tylko się da, nie zwracając za bardzo większej uwagi czy mnie słucha, ale widząc jej stan wolałem pozostawić sobie trochę jak to ludzie mówią "powagi".
- Jestem Hao. - Odparłem w końcu niepewnie. - Co się stało... - zapytałem patrząc na nią. - ...że tak siedzisz sama na ziemi pod drzewem i do tego... no wiesz... w takim stanie.
Na jej policzku zawieruszyła się pozostała, mała łza, która teraz po woli skapnęła na materiał bluzki.

Kira?

Od Kiry c. D historii Rina

Powoli szłam przed siebie, już miałam zamiar opuścić jego serce jednak moim oczom ukazał się mały bezbronny człowiek, po jego prawej wilk, po lewej demon a nad nim śmiejący się szatan trzymający martwą kobietę, upadłam na ziemię. Łzy zmieszane z krwią kapały na ziemie wypełnioną ogniem, zrozumiałam już wszystko co miałam wiedzieć, on nie miał rodziny tak jak ja, był sam, na dodatek również nosił na sobie jakieś przekleństwo, mnie ścigał potwór a on sam potworem był....
-Rin, nie powinnam... przepraszam.-szepnęłam cicho, diabeł szybko machnął łapskiem popychając mnie na ścianę, Rin mógł zauważyć jak z moich ust wypływa krew, za długo już tu byłam poza tym pierwszy raz zostałam zraniona w czyimś sercu, szybko wróciłam do ciała. Otworzyłam oczy, rana zniknęła, poczułam coś zimnego na moim nosie, to był palec chłopaka który najwyraźniej był lekko zmartwiony. Dopiero teraz zauważyłam, ze moje policzki są mokre od krwi i łez, najwyraźniej łzy nie pozostają w sercu tak jak słowa, byłam nieprzytomna jednocześnie płacząc i krwawiąc, to było dosyć dziwne. 
-Ty...jesteś do mnie podobny.-powiedziałam cicho, cóż to naprawdę idiotyczne, może stracił rodziców ale to chyba nie oznacza, że ma coś z psychiką jak ja. Ale w sumie, muszę przyznać, troszkę tego podobieństwa u nas było. Tylko, że on się z tym pogodził, ja nigdy nie pozbieram się po utracie rodziny. Zarumieniłam się.

<Kira wróciła, ale dosyć kiepsko bo weny brak. Rin ?>

Od Rin'a do Kiry

    Szatan.. A właściwie jego syn. Człowiek pół demon, pól wilokrwisty, a między tym jeszcze człowiek. Czasami zadaje sobie pytanie,  kim ja tak właściwie jestem? Ni to człowiek, ni wilk, a tym bardziej istotą żyjącą w '' piekle''. Z wszystkimi tymi wcieleniami coś mnie łączy : zdolność zmiany w wilka, wygląd człowieka - nie licząc ogona -  oraz błękitne płomienie, które otaczają moje ciało gdy tylko się zdenerwuje. Jestem mieszańcem, hybrydą, która nie może znaleźć miejsca, gdzie nie będzie się wyróżniał. Nawet tu dziwnie się czuje choć tego nie okauje.
   Spojrzałem ponownie na szkarłatną bliznę znajdującą się na policzku dziewczyny. Była w kształcie serca i cały czas sączyła się świerza krew.
   - Kira... - chwyciłem szatynkę za ramiona i lekko potrząsnąłem. -... Wracaj do nas...
    Nie wiedziałem co to jest i gdzie jrj podświadomość poszła. Nie zareagowała, więc jeszcze raz nią wstrząsnąłem. Krople krwi spłunęły z jej policzka na moją rękę. Poczułem ciepło... Ciepło tej cieczy. Ona nie była iluzją. Krwawiła na serio.
   Przez głowę przebiegła mi myśl pójścia do Harumi - alfy, która zna się trochę na medycynie... Albo po jej smoczyce. Jedna obie wyszły na miasto. Byłem z nią sam, a ja nie znam się zbytnio na tych rzeczach. Od tego miałem chyba mojego brata.
    Starałem się nie panikować. Nigdy mój wygląd nie przyprawił nikogo do takiego stanu. Czy ja aż tak źle wyglądam?! 
   - Kira... - palcem delikatnie dotknąłem jej nosa.
<Wracaj di niego xD Kira wróć>

niedziela, 1 marca 2015

Od Kiry "Quest 3"

No cóż, czas mijał szybko, pewnie już ktoś badał sprawę morderstwa, szukał mojego ciała czy coś w tym stylu, a może jeszcze nikt nie wiedział o tym co się tam zdarzyło ? Godzina 22.00, praktycznie wszyscy spali, ja leżałam w łóżku, moja pierwsza noc w obcym miejscu, bałam się, że on tu wróci szukając zemsty, zabije mnie i innych, byłam ciężarem. Moje powieki powoli opadały jednak każdy nawet najmniejszy szmer budził mnie i powodował przerażenie. Zapaliłam lampkę stojącą na starym drewnianym biurku, upewniłam się, że okna są zamknięte po czym zasłoniłam je jak najprędzej by nie wpatrywać się w ciemność z której w każdej chwili mógł wyłonić się morderca, on żył, wiedział jak wygląda i chciał się mnie pozbyć. Po upewnieniu się, że nikt nie dostanie się do mojego pokoju bez obudzenia reszty zmieniłam się w wilka, nie chciałam dłużej się bać. Wskoczyłam na łóżko i zasnęłam. Godzina 23.30, obudziłam się, płakałam przez sen i znowu byłam człowiekiem, widziałam jego oczy jak tylko mrugnęłam, każde brutalne morderstwo które widziałam w jego sercu dręczyło moją psychikę, nie potrafiłam po prostu nic zrobić, paraliż spowodowany strachem nie pozwolił mi nawet otworzyć oczu, on mógł tam być. Lepiej zostać zamordowanym przez demona nie widząc tego, nie przeżywając strachu który teraz mnie męczył, chciałam to zakończyć ładując sobie kulkę w łeb, jednak nie mogłam, obiecałam matce, że będę żyć, nie słownie ale duchowo, chciałam ją pomścić, co było tylko marzeniem, strach nie pozwoli mi na nic. Godzina 24.00, nadal nie śpię, wydaje mi się, że słyszę kroki, nie wytrzymuje, otwieram oczy, nikogo nie ma, bałam się strasznie więc chwyciłam poduszkę i schowałam się za szafą, stworzyłam pistolet z cienia i przytuliłam go dosyć mocno. Odetchnęłam głęboko, powoli wtopiłam się w cień, już nikt mnie nie zobaczy, nikt nie skrzywdzi, prędzej zostałby zastrzelony. Tym razem nie będę bezbronna. Godzina 2.00, słyszę kroki, boję się coraz bardziej, mój krótki delikatny sen został po raz kolejny przerwany. Usłyszałam głos jakiejś dziewczyny która pytała się samej siebie "Gdzie jest ta woda ?", nie miałam pojęcia kto to jest jednak po prostu zasnęłam by więcej się nie bać. Godzina 7.00, słońce wstało razem ze mną, poczułam coś dziwnego, jakby cień powoli wypełniał me ciało nową energią, jednak zignorowałam to. Szybko wybiegłam z pokoju-koniec koszmaru.

KONIEC

piątek, 27 lutego 2015

Od Ame c.d hisrorii Hao

- Ame...- powiedziałam cicho. Spojrzałam kątem oka na Hao, ale ten się uśmiechał. Podałam rękę Harumi.
- A więc... chcesz dołączyć do klanu Zmierzchu? - spytała. Ponownie spojrzałam na chłopaka. To było raczej instynktowne, bo trochę się do niego przywiązałam i miałam wrażenie, że na nim się nie zawiodę.
- Nie patrz tak na mnie. -zaśmiał się, a ja odwróciłam głowę. Potrząsnęłam głową na tak.
- A może coś powiesz? - powiedziała Harumi z uśmiechem. Chciałam coś powiedzieć, ale się stresowałam. Z Hao czułam się trochę luźniej, ale to za pewne przez jego wesołe zachowanie.
- Chcę dołączyć do klanu Zmierzchu. Mogę? - spytałam. Zerknęłam na Harumi. Miałam ochotę dla pewności jeszcze raz spojrzeć na Hao, ale się powstrzymałam, bo wiedziałam, że to dziwne.
- Jasne.- powiedziała. Ucieszyłam się, a cały stres znikł. Tak naprawdę miałam ochotę się gdzieś położyć i po prostu leżeć. 
-Dziękuję.- mruknęłam.
Hao?Harumi? 

czwartek, 26 lutego 2015

Od Kiry c. D historii Rin'a

Wstałam wcześnie, nadal byłam roztrzęsiona po wizycie mordercy w moim własnym, a raczej byłym domu. Całe domostwo spowiła cisza, więc uznałam, że nikogo nie ma. Przeciągnęłam się by po chwili wrócić do postaci człowieka, pierwszy raz spała jako wilk. Tak czy siak wstałam z łóżka i narzuciłam na siebie koszulę, w końcu w samym biustonoszu i majtkach nie wyjdę, nawet jak nikogo nie ma w całym budynku. Dosyć szybkim krokiem przedostałam się do drzwi by je otworzyć, cichy skrzyp zaatakował moje uszy a ból przeszył całe moje ciało. Leżałam na ziemi, a obok mnie jakiś chłopak, najwyraźniej przywaliłam mu drzwiami a potem potknęłam się o niego wychodząc, wracając do tematu po prostu leżeliśmy na ziemi. Cóż, twarz bolała mnie tak bardzo, że nawet nie myślałam o tym, że jestem praktycznie naga, w końcu koszula i majtki to nie tak dużo ? Powoli podniosłam się z ziemi, chłopak zaczął narzekać. Spuściłam wzrok przygryzając dolną wargę, cisza była niezręczna.
-Jak ci na imię ?- przybysz który nadal leżał na ziemi postanowił jako pierwszy zaszczycić mnie pytaniem które było dosyć oczywiste, w końcu to ich pierwsza rozmowa.
-Kira...ale większość osób nazywa mnie Strachem na Wróble.-powiedziałam cicho, wrona było obraźliwym stwierdzeniem dotyczącym jej długich nóg, których zwyczajnie jej dawne "koleżanki" zazdrościły. Chłopak najwyraźniej wyłapał, że określenie "Strach na Wróble" niezbyt mi się podoba.
-Rin.-mruknął podnosząc się powoli z ziemi, kropelka krwi uderzyła o podłogę, okropna rana w kształcie serca pojawiła się na bladym policzku dziewczyny.
-Nic ci nie jest ?-zapytał patrząc na szkarłatną posokę która spływała po moim policzku.
-Nie.-mruknęłam cicho, chciałam zajrzeć w jego serce jednak bałam się mu o tym powiedzieć, właściwie mało mnie obchodziły jego uczucia, jednak od kiedy spotkałam mordercę(to właśnie wtedy nauczyłam się zaglądać w serca stworzeń) byłam o wiele bardziej ostrożna.Znalazłam się w takim samym miejscu jak u mordercy, tylko tutaj palił się niebieski płomień który czasami delikatnie mnie parzył, prócz tego ujrzałam...

<Rin? Zdecyduj co jeszcze ujrzała w jego sercu. >

środa, 25 lutego 2015

Od Call

Zastanawiałam się czym pojechać do miasta. Konną czy też samochodem lub motorem? Westchnęłam niezdecydowana i złapałam za kluczyki. Nałożyłam czarną motocyklową kurtkę i wyszłam na podwórko. Słońce wyszło zza choryzontu, a ja omijałam suche, zamarznięte liście. Wkroczyłam do gararzu i usiadłam na swoim pojeździe. Nałorzyłam kask.Uśmiechnęłam się,wkładając kluczyk do stacyjki.
Orzył i ruszyłam w trasę. Wyprzedzyłam już trzeci samochód z rzędu. Szybko dotarłam do miasta. Miałam zamiar tylko kupić jedzenie i odebrać fałszywy dowód osobisty. Tak też zrobiłam. Podjechałam do małej knajpy gdzie czekał mój drogi przyjaciel boi się mnie jak ognia. Zapłaciłam za przysługę i pojechałam do sklepu. Wyciągnęłam długą listę z napisem "Co kupić?" i przeszukiwałam sklepowe półki w poszukiwaniu produktów. Nie zauważyłam, że ktoś podrzedł do mnie z tyłu. Tym kimś był...
Ktoś? Coś? xD

Od Rin'a

   Słońce już dawno rozjaśniło niebo starając się przebić przez rolete mojego okna. Nie chciało mi się wstać, choć zegar już dawno wybił dwunastą. Nie miałem co robić, bo żadko kto - praktycznie nigdy - nie potrzebował osoby z moim stanowiskiem. Gdyby demony mogły by przejść przez barierę otaczającą posiadłość miałbym przynajmniej jakieś zajęcie.... Ale zapewne marudził bym, że nie mam już sił i jestem zmęczony.
   Znudzony już leżeniem podniosłem się z rzucając przy tym Kuro-mojego kociego chowańca- z ugrzanej kołderki wprost na odkrytą część podłogi.
   - No co ty robisz?  -  wysyczał jeszcze nieco zasypany.
   - Wstaje... Nie widać?  - posłałem w gego stronę uśmiech po czym przeciągnąłem moje zdrętwiałe ciało - od nóg, przez ogon aż do głowy.  Wygrzebałem z szafy jakieś czyste ubrania i ruszyłem w stronę łazienki.
   Korytarz był pusty i cichy jak nigdy. Pewnie wszyscy gdzieś poszli nie myśląc o tym by mnie obudzić - i tak by nie dali rady. Szłem wolno podziwiając po drodze obrazy wiszące na ścianach. Niektóre były autorstwa Haru, a inne nie wiadomo kogo. Nagłe coś otworzyło się z cichym skrzypnięciem i zdzieliło mnie prosto w nos. Zaskoczony tym wszystkim zachwiałem się i upadłem na podłogę odruchowo łapiąc się za bolący nos.
   - Au~ Za co?  - skrzywiłem się nieco czując przeszywający ból głowy. 
   Zza drzwi nieśmiało wysunęła się delikatna twarzyczma ciemnowłosej dziewczyny. '' To pewnie ta nowa'' pomyślałem, ale ból i tak to utrudniał.
<Kira?  :3 >

Od Kiry

Wstałam dosyć wcześnie rano, jak zwykle zbiegłam szybko na dół wołając rodziców, jednak to co ujrzałam po zejściu na dolne piętro na zawsze zmieniło moje życie. Zmasakrowane zwłoki całej mojej rodziny na ziemi, potłuczone talerze i kilka kartek urodzinowych które najwyraźniej miały być dla mnie, na dodatek na ciałami stała zgarbiona blada postać która po kilku sekundach patrzenia się na mnie z głupim uśmiechem zaczęła biec z zamiarem zabicia mnie jak najszybciej się da. Rozpłakałam się, jednak doskonale wiedziałam, że się nie poddam, próbowałam uciec jednak on zawsze mnie dogania, w końcu przejechał nożem wzdłuż mojego policzka, krzyknęłam z bólu a rana uformowała się w serce. Poczułam jak otacza mnie czarna mgła, nie mogłam nic zrobić, widziałam tego człowieka, płakał jednocześnie krzycząc, mordował ludzi a ja nie wiedziałam co się dzieje, słyszałam tylko słowa "Walczę tylko dla siebie i kocham tylko siebie", zrozumiałam, że widzę jego uczucia, osoby które kochał jednak zabijał bo myślał, że tak im pomaga. Obudziłam się, na ziemi leżał ten sam mężczyzna, przebity cienistym mieczem, byłam cała w krwi, straciłam nad sobą panowanie, szybko wybiegłam z domu nie oglądając się za siebie. Po dwóch godzinach biegu zatrzymałam się i usiadłam pod drzewem, rana znikła a ja płakałam z bezradności i bólu. W pewnym momencie otarłam oczy, ktoś mnie obserwował i to najwyraźniej od dawna.

<Hao? >

sobota, 21 lutego 2015

Od Harumi c.d historii Shiro

    -hm....pewnie musi być zajęta skoro wysłała ty ciebie - mruknęłam czytając zawartość listu. Było w nim wszystko opisane. Miejsce, dzień, godzina i powody. No cóż poradzić, jak tylko zarezerwować sobie tą porę.
   Spojrzałam jeszcze raz na chłopaka, a raczej na czarnego basiora patrzącego się gdzieś w stronę lasu. Umysł miał zamknięty, więc nie wyciągnę z jego głowy żadnych informacji. Zestresowany? No...nie wyglądał na takiego, choć mógł to po prostu ukrywać. Wilk zauważył, że wgapiam się na niego i odchrząknął teatralnie na co ja wróciłam do tego świata.
   -Wybacz...zagapiłam się. - mruknęłam nieco zawstydzona.
   -Nie szkodzi.
   - A ty kim jesteś? - spytałam się. Skoro on się nie przedstawi, to chyba warto spytać o imię.
<Shiro? mam 10 linijek a mózgu nie będę przeciążać XD >

piątek, 20 lutego 2015

Od Shiro c.d. Harumi

 Cichy, spokojny dzień, który nastąpił po wczorajszej burzy był miłą odmianą. Wiatr, który jeszcze do niedawna szalał teraz był spokojny, ledwo co zauważalny. Wybrałem się do lasu z drobnego polecenia Alfy. Było to jedynie dostarczenie krótkiej wiadomości. Pomyślałem, że przy okazji chyba krótki spacer dobrze mi zrobi.
 Nad brzegiem siedziała sobie wygodnie skrzydlata wilczyca. Z opisu Calli od razu mogłem się domyślić, że była to Alfa Klanu Zmierzchu, Harumi.
 Miałem szczęście, że nie musiałem iść specjalnie przez drugą część lasu by do niej dotrzeć, tylko od razu miałem ją teraz tutaj na miejscu. Zmieniłem lekko kierunek i zacząłem iść ku niej.
 Wilczyca od razu to zauważyła, ale mimo to siedziała czekając. Jak miałem się przy niej zachować? Tak naprawdę to za bardzo nie wiedziałem... Również nie miałem pojęcia jak mam się do niej zwracać, bardziej po imieniu czy może oficjalniej, mianowicie jak do Alfy.
 Bywały w końcu różne typy ludzi, jedni nie lubi gdy ktoś wytykał im wyższość woląc być traktowani równo, a drudzy wręcz przeciwnie, uwielbiali gdy czuli się ważniejsi posadą.
- Harumi Niwa? - zapytałem gdy byłem już obok chcąc się upewnić.
- Tak. - Kiwnęła lekko głową, zerkając na mnie.
 Podałem jej kartkę zwiniętą na dwa razy. Najpierw lekko się przyjrzała po czym wzięła ją odemnie.
- To od Calli, chciałaby abyście się niedługo spotkały, wszystko dokładniej jest tam opisane. - Powiedziałem zastanawiając się czy czegoś nie pominąłem.
 W sumie powinienem się z grzeczności przedstawić, ale jakoś tak wydawał mi się to zbędne skoro i tak należymy do innych klanów i się nie widujemy. No i oczywiście zapoznawanie nowych osób to nie było dla mnie nic łatwego...

Harumi?

czwartek, 19 lutego 2015

Od Hao c.d. Ame

- Tak jest! ^^ - zasalutowałem zadowolony. - Sierżant Hao zawsze do usług! *-*
 Jako, że zaczął się zbliżać ranek Harumi powinna nie długo wstać by móc przyjąć nową do klanu.
 Ptaki dawały już o sobie znać świergocząc tu i ówdzie swoją stałą melodię, która zlewała się z odgłosami leśnego, wiosennego krajobrazu. Dookoła zaś unosił się przyjemny aromat świeżej ściółki z liści pokrytych lekką poranną rosą.
 Szliśmy powolnym krokiem, można było to porównać do zwykłego spaceru. W końcu nie mieliśmy powodu by jakoś wyjątkowo się spieszyć. Przecież i tak gdybyśmy byli za wcześnie to byśmy musieli czekać aż inni się pobudzą, a tak chociaż mogliśmy jakoś wykorzystać pozostały nam czas.
- Ame.... A ile ty masz tak w ogóle lat? - zapytałem gdy byliśmy już w miarę blisko i patrząc na słońce można było określić, że mniej, a więcej dochodzi godzina siódma rano.
- Um 16, a co? - spojrzała lekko na mnie.
- Nic, nic, zwykła ciekawość - uśmiechnąłem się.
 Gdy dotarliśmy na miejsce weszliśmy do środka. Od samego rana już panował tam gwar. Ale to może i dobrze, że nie byliśmy zwykłym klanem tylko bardziej takim z "humorkami" gdzie zawsze coś się działo, ale mimo to trzymaliśmy się razem i sobie nawzajem pomagaliśmy kiedy było trzeba.
- Haruuuu! - zacząłem iść na górę po schodach ciągnąc za sobą Ame.
 Parę zaciekawionych oczu już zerkało na nową, młodą twarzyczkę, która do nas zawitała.
- Co znowu chcesz Hao? - mruknęła znudzona Alfa, kiedy wszedłem do jej pokoju. - I może byś tak pierw zapukał przed wejściem? - dodała po chwili.
 Harumi odłożyła książkę, którą właśnie czytała i zerknęła na mnie, jednak szybko jej wzrok przeniósł się na Ame, która stała obok.
- Ay, ay przepraszam.... Ale nie ma teraz na to czasu, no pacz kogo ja tu mam ^^ - zadowolony zarzuciłem rękę na ramię nowo poznanej.
- Bo ją zgnieciesz jeszcze....
- Przesadzasz...! D:  - jęknąłem.
 Alfa wstała z łóżka i podeszła do ciemnowłosej.
- Miło mi cię poznać - uśmiechnęła się i wysunęła do niej rękę na powitanie. - Jestem Harumi, Alfa Klanu Zmierzchu.

Ame?

niedziela, 15 lutego 2015

Od Nikodema c.d. Harumi

Kolejny zwykły, przedwiosenny dzień... Słońce już od rana dobijało się do okien budząc wszystkich i przy okazji rażąc po oczach. Niby te słońce jest, ale na zewnątrz jest zimno... postanowiłem nie ruszać dupska z willi i nie marznąć a jak wiadomo zmarźlak ze mnie że ho ho. Elias chciał mnie wyciągnąć na dwór za wszelką cenę, ale ja się tak łatwo nie daje. Wszyscy gdzieś wyparowali, włącznie z moim kochanym braciszkiem . No i... pustka... cisza... nudy... leżałem pogrążony w niej na kanapie w salonie przyglądając się jakże interesującemu sufitowi. I tak to jest lepsze niż zamarźnięte protezy... A na tym suficie poznałem nawet ciekawą historię, pan pająk schwytał sobie taką tłuściutką muszkę, zaplątał w kokon i ma teraz kolejną mumię do kolekcji w rogu salonu. Może i historia mało przekonująca to i tak się przyglądałem. Choć po paru chwilach znudziło mi się takie ślęczenie w jednym miejscu i obserwowanie sir Pajęczarza. Pomyślałem więc:
- Hm... skoro Harumi ma Tasuki... to czemu by nie pobawić się z nią?
Jakże wybitny plan Nikodemie... naprawdę... Spełzłem z kanapy i potruchtałem na górne piętro, co drugie drzwi były albo niedomknięte albo otwarte na roścież, na przykład: Po takim Rinie to można się spodziewać, że zostawi - na bank - drzwi otwarte, Deux nie zawsze zamyka jak go wywieje więc przymknięte a El już chyba z przyzwyczajenia zawsze za sobą zamyka. Tak szedłem sobie wolnym krokiem przez korytarz domyślając się które to mogą być do pokoju Harumi. Trzy zamknięte. El to odpada bo wiem gdzie ma.. więc dwie opcje, lewo czy prawo... Wziąłem prawo. Spojrzałem jeszcze za siebie, Deux ma na przeciwko Harumi... ciekawe, muszę zapamiętać. Stuk stuk i otworzyłem - o dziwo trafiając - rozejrzałem się po pokoju poszukując smoka i zatrzymałem swój wzrok na białowłosej.
- Coś się stało? - spytała z zaciekawieniem w głosie.
- Nic takiego, tylko... przyszedłem po Tasuki, nie wiesz gdzie może być?
- Tasuki? - powiedziała z widocznym zdziwieniem - Może być u Deuxa, albo na dole...
- Na dole byłem, więc odpada... dobrze, dziękuję - uśmiechnąłem się przyjaźnie - podobno mój uśmiech jest "słoooodki"- i wyszedłem zamykając za sobą drzwi. Odwróciłem się na pięcie i uchyliłem drzwi do pokoju rudego, faktycznie, była tu... ale spała. Eh, czyli mój plan nie wypalił tak jak chciałem. No cóż, rąbnąłem się na łóżko Dexa, tak aby nie zbudzić smoczycy i wyjąłem telefon, twarzksiążka, twojatuba, tumbler i takie tam.

Harumi?

Od Harumi

   Bycie Alfą klanu w pojedynkę wydaje się na pozór bardzo skomplikowane i stresujące - ma się przecież na głowie całe stado, które na ciebie liczy i oczekuje od ciebie jak najwięcej. No cóż. To prawda, ale tylko w jakiś wyjątkowych sytuacjach. Na co dzień jest spokojnie, chyba, że zdarzy się jakaś mała sprzeczka jak ostatnio pomiędzy mną, a Rinem, a winny pozostał ktoś inny. Wszędzie zdarzają się kłótnie, nawet w najbardziej kochającej się rodzinie. W sumie to jesteśmy jak ta rodzina niespokrewnionych ze sobą osób, których połączyły więzy wilkokrwistej krwi. I nic poza tym.
   Jak zawsze w wolnym czasie przesiadywałam w swoim pokoju nad książką. W willi było nadzwyczaj cicho.... Nawet za cicho jak dla mnie. Większość członków klanu wyszła se na spacer, do miasta czy w inne nieznane mi miejsce. Na dworze świeciło przyjemne popołudniowe słońce, a białe chmury leniwie sunęły po błękitnym niebie. Wiosna już przyszła choć od czasu do czasu na trafiło się jeszcze na pozostałości śniegu. Na drzewach i krzewach pojawiały się już pierwsze pąki, a zwierzęta wychodziły ze swoich jam lub wracały z dalekiej podróży na południe. W takie właśnie dni nie chciało mi się absolutnie nic. Tylko ja i książka w jakimś miłym miejscu w ciszy.
   Westchnęłam zadowolona i zanurzyłam się ponownie w mojej lekturze. Nagle ktoś zapukał do moich drzwi, a zza nich wyłoniła się niska postać o białych jak śnieg włosach i piegowatej cerze. Był to Nico. Najmłodszy i najniższy wśród nas wilokrwisty. Dołączył do nas wraz ze swoim starszym bratem Eliasem. Oboje są w pewnym sensie kalekami, dlatego nieco bawiła mnie ta sytuacja, choć nie powinna. On tak samo jak ja był albinosem, więc rozumiał mnie jak ja jego nader doskonale. Wrażliwość na słońce i choroby oraz parę innych czynników.
   Rozejrzał się po pokoju swoimi jasno niebieskim oczami i zatrzymał je na mnie.
   - Coś się stało?  - zapytałam zaciekawiona, gdyż jeszcze ani razu nie przyszedł do mnie z własnej woli.
<Nico? >
 

Od Deux'a c.d. Shiro

- Nie ma za co - mruknąłem jeszcze w stronę odchodzącego Shiro. - To jak Hao, zbieramy się nie?
- Pewno ^^ - odparł z radością blondyn. Kiedy tak wracaliśmy ja nawet nie mogłem pozbierać myśli, bo pan czcigodny Hao, ciągle o czymś nawijał. Jak nie o tym: "Czemu niebo jest niebieskie?" to "A dlaczego jesteś czerwony?". Ugh, czasem żałuję że on nie ma na karku takiego przycisku jak "mute" byłoby znacznie ciszej. Jak doszliśmy do willi blondyn od razu wparował jako pierwszy. Ja spokojnym krokiem przekroczyłem próg i zamknąłem drzwi. Poczłapałem na górę. Zanim jednak poszedłem do siebie zahaczyłem o pokój Harumi i podkradłem jej książkę. No co? Tytuł mnie zaciekawił "Pięćdziesiąt twarzy Greya" czy jakoś tak. Wróciłem do swojego pokoju i oddałem się lekturze. Mam tylko wielką nadzieję, że Haru nie zrobi rabanu o jedną książkę ^^"

~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

Obudziły mnie krzyki z dolnego piętra, chyba białowłosa kogoś opieprzała. Wsłuchałem się więc w kłótnie:
- RIIIIIIIN! - ryknęła Harumi.
- Co ? - odparł nader spokojnie.
- I jeszcze się pytasz ?!
- No cooo D: ?
- Oddawaj książkę !
- To po coś wlazł do mojego pokoju ?! Ha ?!
- No... po..tentego... no...
- Durniu!
Dało się usłyszeć jak ktoś w kogoś rzucił chyba poduszką.
- Aaaa morderca D: pomoooocyyyy D: ! - jęknął Rin. Czyli Harumi zaczęła go atakować. Kiedy tak ich słuchałem w pewnym momencie nie mogłem wytrzymać i zaśmiałem się. Nagle ucichło... łups ^^. Cisza.... i nagle odgłos kroków dobiegających z korytarza. No to pięknie, ale warto było ^^. Białowłosa wparowała do mojego pokoju a za nią czarna mgła.
- Deeeeeuuuuuxxxx..... - jakby odezwał się szatan.
- Em... no... ten... ^^...

~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

Siedziałem w kuchni z zimnym okładem przyłożonym do oka. Nie musiała mnie tak bić D:. Jeszcze czuję, że to nie pierwszy siniak który zostawiła...
- Mogłeś się spytać, to może bym pożyczyła... - mruknęła Harumi.
- Trudno, teraz to moja sprawa czy mam podbite oko czy nie ^^...
- A tak w ogóle, to mógłbyś się przejść do Calli, mam dla niej prezent.
- A cóż to?
- Może się z tobą podzielę jak wrócisz ^^ - oznajmiła z uśmiechem i podała mi paczuszkę z tajemniczym czymś. Odłożyłem okład i wybrałem się na spacerek do klanu nocy. Po drodze złapał mnie no któż by inny niż Shiro.

(Shiro? NIE BIJ D: )

sobota, 14 lutego 2015

Od Harumi

    Niegdyś cztery klany obejmowało władzę nad leśnymi terenami tego miasta, dziś pozostały tylko dwa. Dwie alfy w tym ja żyjemy w pokoju, gdyż nie uznajemy przemocy między takimi jak my- czyli wilkokrwistymi. Taki sojusz daje też inne możliwości niż tylko świadomość, że ten drugi nie zaatakuje cie z dnia na dzień. Możemy również swobodnie wędrować po ich terenie. Czemu nie połączymy naszych klanów?  Cóż... Tylko jedena z nas mogłaby wtedy prowadzić stado, a druga ewentualnie zadowolić się stanowiskiem Bety. Takie rozwiązanie prowadzi do paru problemów, których można uniknąć. Dlatego lepiej zostawić podzielonym niż żyć w sporach o władzę.
   Dziś wybrałam się nad granicę. Można powiedzieć, że na patrol, ale tak właściwie chciałam zobaczyć to miejsce-Dawno tu nie byłam, wiec warto odświeżyć sobie pamięć. Znajdowal się tu mały strumyk, który zawsze tętnił życiem. Małe rybki wesoło pływały pod powierzchnią od czasu do czasu wyskakując nad nią, by z efektownym chlupem powrócić do niej. Nie braknie też tu innych stworzeń takich jak jeleni czy zajęcy, które przychodzą się tu napisać czy żyjących tu na codzień płazów - teraz ich nie widać, gdyż resztki śniegu jeszcze okrywały zieloną trawę i łyse gałęzie drzew. Wolnymi krokami zbliżała się wiosna.
   Również wolnym krokiem przemierzałam wzdłuż brzegu rzeczki przyglądając się swojemu wilczemu odbicie w wodzie. Zmieniłam się przez ten czas i nikt tego nie zaprzeczy.  Na moim grzbiecie prezentowały się czarne skrzydła zdolne do wzbicia się w powietrze i zaniesieniu mojego ciała gdzie tylko tego sobie zapragnę. Na szyi nadal nosiłam moją fioletową obrożę od mojej mamy, która komponowała się z kolorem moich oczu. Czułam się wspaniale w tej postaci, jednak nie mogę zapomnieć o swojej ludzkiej formie i życiu, które nią tocze w mieście. Obeszłabym się bez tego, ale to część mnie.
   Znalazłam sobie małe niezaśnieżone wzniesienie nad brzegiem. Położyłam się tam pozwalając by moje przednie łapy swobodnie zwisały za krawędź i delikatnie muskały taflę strumienia zskłucając przy tym moje odbicie. Byłam tu sama, a przynajmniej tak mi się wydawało. Przede mną znajdował się już teran Calli- alfy klanu Nocy. Mogła swobodnie patrzeć na żyjące tam stworzenia, choć nie różniły się niczym od tych na moim terytorium. Jelenie, łosie, zające, przepiórki i wiele innych, a wśród nich te bardziej niecodzienne jak smoki czy inne magiczne zwierzęta. Nie da się tego wyobrazić i zapewne opisać w grubej książce.
   Wiatr delikatnie powiał mi w twarz zmuszając mnie do tego, by z przyjemnością przymknąć oczy. Kiedy je otworzyłam w oddali dostrzegłam wilczą sylwetkę. To pewnie jeden z wilków należących do klanu Calli- pomyślałam z zadoeoleniem. Wilk zmienił kierunek i teraz zaiast iść wzdłuż linii drzew szedł prosto w moją stronę. Przechyliłam nieco łeb na lewą stronę i czekałam na dalszy bieg wydarzeń. Zapewne wiedział, że go zauważyłam, wiec teraz nie ma opcji bym go zignorowała od tak. Jednak zastanawiało mnie jedno: co może ode mnie oczekiwać skoro mnie nie zna i jest z innego klanu?  A może tego nie wie.... 
<Shiro?  Wiem, że miało być krótkie ale... Naszło mnie xD >

wtorek, 10 lutego 2015

Od Ame c.d hisrorii Hao

- Mi nie przeszkadza twoje marudzenie.- uśmiechnęłąm się lekko. - Klany powiadasz? Klan Nocy i ... jest jakiś jeszcze?
- Jest jeszcze Klan Zmierzchu. Ja w nim jestem.-
Zastanawiałam się chwilkę. Klan byłby pewnym zobowiązaniem, ale to nie jest coś co ograniczołby moją wolność, Wręcz przeciwnie. W mojej głowie układała się cała ropzrawka za i przeciw.
- Dołączę,- powiedziałam zdecydowana.
- Naprawdę? A do którego?- spytał Hao.
- Klan Zmierzchu, tam gdzie ty.- Spojrzałam na niebo, powoli robiło się co raz jaśniej. Nie długo nie będzie widać gwiazd, tak samo jak mojej samotności. Mimo, że chciałabym mieć swoje wspomnienia, to wiem, że teraz stworzę nowe.
- Nowe wspomnienia, co?- mruknęłam.
- Mówiłaś coś, Ame?- spytał Hao. Moje imię...no tak, skąd je znam? Nie wiem. Ale wiem, że to jedyne co mi pozostało.
-prowadź, chcę już dołączyć!- powiedziałam cicho próując ukryć lekką ekscytację, która pojawiła się w moim sercu.

<Hao?>

niedziela, 8 lutego 2015

Od Calli - My history

"Bardzo łatwo jest stracić wszystko,co uważało się za dane za zawsze." 

Mieszkałam i urodziłam się w Szwecji. To bardzo piękne miejsce. Dokładnie pod górami skandynawskimi, bardziej na uboczu, z dala od ludzi. Dlaczego? Bo widzicie... wampiry polowały na nas...no nie tylko one. O naszym zamieszkaniu wiedziały tylko zaufanie osoby. I właśnie jedna z tych ''zaufanych osób" zniszczyła moją rodzinę...
Miałam pięć lat gdy zamordowano mi matkę.
- Pobawmy się Dru. 
- Nie chcę, ja chce spać.
Wzięła mnie na ręce,nie zważając na moje protesty i zniosła mnie da dół do piwnicy i schowała w starej dębowej szafie, wyłożonej kocem. 
- Poczekaj,aż tata wróci z pracy. Dobrze? Kocham cię,mała.
Ja sobie wygodnie drzemałam, a ona poszła walczyć. Jednak nie wygrała. Dopadli ją na schodach,a jej zmasakrowane ciało powiesili na drzewie. Ojciec mnie zabrał i przeprowadziliśmy się do miasta. Jednak to nie był koniec. Przeprowadzaliśmy się bardzo często i dlatego nauczyłam się tylu języków. Pomagałam ojcu jak mogłam. Jak podrosłam,nauczyłam się gotować,sprzątać, nawet bronić bronią białą, palną czy też bez niczego. Nie dopuszczał mnie tylko do AK 47. Nie byliśmy jedynymi,którzy likwidowali duchy, poltergeisty, chupacabra, złe wudu, Wyklętych i inne takie rzeczy. Był i jest cały podziemny ruch ludzi,którzy odwiedzali sklepy okultystyczne i militarne, zostawiali informacje i handlowali wskazówkami, jak najlepiej oczyścić nawiedzony dom, załatwić lub rozproszyć demona albo skąd przybywa nowa fala dziwacznych stworów. Jeśli chodzi o głupotę ze strachu lub szoku spowodowanego nierealnością Prawdziwego Świata nazywałam to "nerwicą frontową" i nawet mi się zdarzało czasem w nią wpaść. W wieku 14 lat przeszłam prawdziwą próbę. Phil wyszedł na polowanie, czekałam na niego dwa dni. W końcu wrócił, ale był w dość trudnym przypadku reanimacji. Ktoś (Wiem kto) zamienił go w zombie. Musiałam go.. dobić. Bo już nie był moim ojcem prawda? Było mi bardzo trudno to zrobić,nie miałam nikogo...nawet przyjaciół. Został mi tylko znajomy ojca August. Oprócz niego miał jeszcze wiele kontaktów. Zamiast jednak zadzwonić, uciekłam jak najdalej. Zamieszkałam z chłopcem poznanym tego samego dnia w centrum handlowym. Były tam nie używane biura z nawet z łazienką. Po kilku tygodniach zostaliśmy zaatakowani. Szukali mnie. Zabiłam tropiciel, ale ucierpiał cywil. Musiała coś zrobić,więc go przemieniłam ( da się to zrobić,ale jest to surowo zabraniane). Gravers stał się wilkokrwistym. Uciekliśmy przed policją i przenieśliśmy się do mojego domu. Po kilku miesiącach dopiero dowiedziałam się że mam brata. Uratował mi życie, przed Tropicielem. Tropiciel to bestia wielkości kuca. Czarna nim zacznie płonąć. Po tym zdarzeniu Christophe mnie odnalazł i postanowił pomóc. Lecz najpierw musiał udowodnić to że jesteśmy spokrewnieni. Znaleźliśmy pamiętnik mojego ojca. Większość wpisów dotyczyła poszukiwań zabójcy mojej matki - Siergieja Gogola,ale był też opis jego pierwszego spotkania Christophe'a, a także jego zdjęcie. Rozwalił mu wtedy zasadzkę na wampira. Dopiero wtedy mieszkałam z nim, rodzicami Setha, Evelyn i Isabelle. Gravers zaś został, ale go nie opuściłam. Pomagałam mu, bo w końcu to przeze mnie omal nie zginą. Jednak rok później dorwali mnie gdy wracałam do domu i uwięzili. Miałam już nigdy nie miałam zamienić się w człowieka i być posłuszna Siergiejowi. Złamanie polega na zamknięciu w niewielkim sześcianie. W taki sposób ze nie możesz się ruszyć. Obok klatki stawiają jedzenie i patrzą jak konasz z głodu. Oblewają lodowato zimną wodą, bardzo łatwo się zakrztusić czy też dostać zapalenia płuc. Nie można zapomnieć także o Revelle. Jest to skrzydlaty wąż, nazywany inaczej złodziejem snów. Jego śpiew wywołuje obłęd nawet u najsilniejszych psychicznie osobnikach, potrafił także wykraść oddech. Zamienili mnie w bezduszną bestie. Jednak rodzeństwo (przyszywane też) w jakiś sposób wyzwolili mnie z pod jego wpływu. Miałam wtedy 16 lat.
Teraz mam 17 i przez cały tamten rok dochodziłam do siebie, aby stanąć na czele Klanu Nocy. Pomógł mi fakt, że odziedziczyłam zamek,a także 48% udziałów w pewnej firmie. Nigdy nikomu o tym nie mówiłam. Po tym...zostało wiele blizn. Wstydzę się ich. Takie dostawałam kary za to że byłam nieposłuszna. Moje plecy wyglądały jakbym się tarzała po potłuczonym szkle. Blizny przecinały całe plecy,oplatały moje żebra upiornymi palcami. Jednak w wilczej postaci ich nie było wydać. Często chciałam się zamknąć w sobie i być obojętna,jednak nie potrafię. Nie wiem czy to świadczy o mnie dobrze czy źle. Nikt nigdy nie dowiedział się o wydarzeniach z przeszłości. To wymaga wielkiego zaufania i ... nie wiem czego. Trudno o tym mówić. Nie można wymazać z pamięci wszystkiego co sprawia ból. Seth powiedział do Christopher'a pewną rzecz o mnie... myśleli że nie słyszę tylko nadal jestem zamknięta w swoim pokoju,patrzę w okno i wyglądam na zewnątrz. Powiedział:
- Uważaj na nią. Jest bardzo nieszczęśliwa. Jest jak piękna stłuczona waza. Tylko mając dużo szczęścia i zręczności,można ją poskładać,żeby była taka jak wcześniej. Na razie jej nie zostawiaj samej. Potrzebuje ciebie - brata.
Długo myślałam nad sensem tych słów. To prawda, zmieniłam się. Nie wiem czy na lepsze czy też na gorsze. Nie udaje nikogo. Wiem że nie istnieje coś takiego jak doskonałość. Należy być przygotowanym na wszystko. Pozmieniałam wszystko tak jak czas wszystko zmienił. Inne cele,plany i pragnienia. Marzeń starałam się wyzbyć. Teraz byczy się Klan. 

czwartek, 5 lutego 2015

Od Hao c.d. Ame

- Tak, tak, nawet są tutaj dwa klany - odwzajemniłem jej uśmiech. - Klan Zmierzchu i.... o mam! Klan Nocy. Ym... no i ja akurat należę do Zmierzchu i z tego co wiem... jest chyba aktualnie tutaj nieco więcej osób. Ale to pewnie kwestia czasu aby i ten drugi się bardziej rozrósł. Hm... a więc mówisz, że masz na imię Ame, tak? ^^
- Tak - odparła.
- Hee... Nawet dobrze mi się kojarzy to imię.
 Zastanowiłem się na chwilę po czym znów się uśmiechnąłem do dziewczyny i wyszczerzyłem zęby.
- A co byś powiedziała na to... Gdybym cię zaprowadził do Alfy i abyś dołączyła do klanu? - zaproponowałem jej. - Oczywiście no... możesz się pierw zastanowić nad tym, nie żądam przymusowo natychmiastowej odpowiedzi. No  bo wiesz... równie dobrze możesz chyba też wybrać Klan Nocy jeśli zechcesz. Prawda? ^^
 Zaczynał po woli nastawać ranek, księżyc zniżał się co raz bardziej zanurzając się w dal krajobrazu drzew by móc ustąpić teraz miejsca nadchodzącemu słońcu. Sposób w jaki to wszystko się działo można chyba było równie dobrze porównać z późnym wieczorem.
 Teraz nieco lepiej już mogłem zobaczyć zarysy twarzy Ame, wydawała się być młodsza, no ale pozory w końcu czasem mylą.
- Huh, chociaż nie ukrywam, że chciałbym się dowiedzieć jak najprędzej co o tym myślisz. No bo chyba też możesz woleć na przykład życie bardziej takie samotne, prowadzone bez klanu... No i znowu za dużo marudzę - podniosłem kąciki ust na powrót.

Ame?

Od Shiro c.d. Deuxa

 - Ooo! A ja jestem Hao... ^w^ - mruknął blondyn idąc na przodzie.
- Yh... miło mi... ^^''
 Po krótkim czasie byliśmy już na miejscu, z leśnego pagórka dobrze teraz było widać zamieszkanie Klanu Nocy. Światło wciąż się paliło w kilku pokojach.
- No, to tu - oznajmił Deux.
- Dzięki za... pomoc - uśmiechnąłem się krzywo.
 Wciąż obwiniałem się za swoją głupotę, którą było "drobne" zgubienie się...
- Woah.... Macie tam w klanie jakieś faaajne dziewczyny? ^0^ - zapytał Hao przeskakując z nogi na nogę.
- Um no.... Szczerze to z dziewczyn jak na razie jest... tylko Alfa - odparłem.
- Musisz mnie kiedyś zapoznać z nią, ok? - uśmiechnął się.
- No dobra... .__.
 Naprawdę on był... hm... nie potrafię tego nawet zbytnio określić. Ale sam jego sposób przerobienia imienia Deuxa....
- Ey... Durex ^^ - odezwał się w tym samym momencie kiedy o tym pomyślałem.
 No tak... stada... przemiany... moce... Przecież mógł umieć czytać w myślach, ale to był pewnie po prostu przypadek.
- Nie nazywaj mnie tak - burknął czerwonowłosy.
- Już spokojnie, bo ci żyłka pęknie :D Jak wrócimy to zrobimy popcorn? - spytał zadowolony blondyn.
- Jak sobie chcesz... Twój wybór.
- Yaaay... popcorn, nanananaan ^o^
- Um... - wtrąciłem się w ich rozmowę. - To jeszcze raz dzięki... - odparłem idąc już w stronę klanu.

Deux? Tak to jest jak nikt mnie nie pogania.. brak weny -__-

środa, 4 lutego 2015

Wybaczcie :-:

Przepraszam tych, którzy napisali do mnie i nadal czekają na odpowiedź. Więc mam wytłumaczenie przez głupią przyczynę, a właściwie :
Szlaban na lapka i neta za nie ugotowanie ziemniaków dla ojczyma... Super prawda?
Nie wiem do kiedy mam, ale przynajmniej u taty mogę przez fona wejść.
Jeszcze raz przepraszam, że nie ugotowałam tuch ziemniaków -____- nie wiedziałam, że będę tak... Urządzona przez to.
Postaram się jak najszybciej odpisać...
~Alfa KZ- Harumi

Od Ame c. D historii Hao


-D-Dziękuję?- zawahałam się, ponieważ było ciemno, a w moich oczach nadal migotała czerń i biel. Chwyciłam się za głowę.
- Nazywam się Ame.- przedstawiłam się. Spróbowałam przyjrzeć się dokładniej chłopakowi. Jeśli coś by mi groziło, prawdopodobnie bym to zobaczyła. Brak takie wizji oznaczało, że moje życie raczej nie jest zagrożone. 
- Co tu robisz?- zapytałam, zanim zdążył coś powiedzieć. Przybliżyłam się trochę, na szczęście czułam się co raz lepiej.
- Cóż... mam wartę.- odpowiedział. 
- Ah tak...- mruknęłam. - Czyli musisz być w klanie! Prawda?- powiedziałam. To było dość logiczne, ale dla pewności zawsze można się zapytać. Chyba... Delikatnie się podniosłam, po czym spojrzałam na Hao z lekkim uśmechem czekająć na odpowiedź.
(Hao?xd )

wtorek, 3 lutego 2015

Od Hao c.d. Ame

- I znowu moja warta... bo w końcu jak to miło jest w nocy zamiast spać to ciągle łazić gdzieś po krzakach widząc jak się nic nie dzieje... Nuuuudaaa - mamrotałem sobie pod nosem chodząc teraz w tą i z powrotem, zataczając kółka.
 Ja jako słynnych śpioch oczywiście nienawidziłem takich dni jak te kiedy to była moja kolej. Ale co poradzić... Jakoś zawsze była cisza i nigdy się jeszcze nic wyjątkowego nie działo...
- Nosz po co w ogóle są te warty..... >,,,<
 Zatrzymałem się teraz na chwilę by po chwili pójść prosto kopiąc co chwile jakiś kamyk. A tu nagle.... suzsusuzus i jeb w krzaki.
- Gh... zdecydowanie jest już zbyt ciemno jak dla mnie ;-;
  Zacząłem się gramolić z uciążliwych gałęzi i liści. Mimo połyskującego księżyca wraz z gwiazdami na ciemnym niebie wszystko ogarniała głęboka czerń.
- Nienawidzę... nienawidzę... - marudziłem wyjmując teraz z włosów resztki liści.
 Drobne opatrzenie terenu dookoła i... chwila, chwila... W końcu coś mi się udało wypatrzeć.
- Hm... - podszedłem nieco bliżej i zmrużyłem oczy. - Alllooo allooo ^w^ - odparłem zadowolony gdy już byłem pewny, że to jest jakaś żywa osoba.
 Nie należałem do osób, które w takich przypadkach zachowałyby wystarczającą ostrożność, po prostu według mnie było to zbędne, bo i tak ostatecznie to się kończyło albo dobrze albo źle.
 Zrobiłem znów parę kroków do przodu by teraz zauważyć, że jest to jakaś dziewczyna. Była również możliwość, że mogła być z naszego klanu, w końcu mało co kogo tu znałem chociażby z widzenia. Stanąłem teraz nad nią przyglądając się uważnie.
- Ale fajnee włosy ;o  Hao jestem... ^^
 Jak zwykle moim krótkim zdaniom towarzyszyło wiele zmiennych min.

Ame?

Od Ame

Nuda.
- Nudzę się...-mruknęłam. Zaśmiałam się cicho. Moje myśli, a słowa były tak blisko siebie, prawda czy fałsz, mój mózg nie znał tych pojęć. Jedyną rzeczą, którą znał była rzeczywistość. Nawet przeszłość zniknęła, a przyszłość... no właśnie, przyszłość. Czy ona w ogóle będzie istnieć czy może zaraz umrę z nudy? Nigdy nic nie wiadomo.
- Przyszłość... przeszłość...- szeptałam cicho. Obraz koron drzew zniknął, a ja znalazłam się w postym pokoju. Biel i czerń, to jedyne co widziałam. Wyciągnęłam rękę w stronę bieli i chwyciłam się jej. Szybko zaczęła mnie pochłaniać, ale ja się nie bałam. Znałam to uczucie. Próbowałam po prostu nie puścić jej. Pojawił się pierwszy obraz. Głos... chłopaka? Coś mówił, ale nie rouzmiałam tego. Usłyszałam swój własny śmiech. Na niebie pojawił się pierwsze gwiazdy. Mój śmiech był co raz głośniejszy. Mimo wszystko moja barwa głosu była dziwna. Zaczęłam coś śpiewać, a na moich policzkach spłynęły łży. Wzruszyłam się? A może byłam smutna? Biel mnie wypluła spowrotem do pustego pokoju.
- Oh, cóż za niezrozumiała wizja!- powiedziałam, leżąc.- A jakie było to chaotyczne!- wybuchnęłam śmiechem, a moja dłoń spróbowała złapać czerń. Ta jednak z wielką siłą wyrwała mi się. To było dziwne. Przeważnie wymuszone długie wizje nie wyrywały się, a jeśli już to nie z taką siła. 
-Hmm...-mruknęłam i wstałam. Rzuciłam się w czarną przepaść. Jakaś tajemnicza moc próbowała mnie wypchnąć, ale ja się nie poddawałam. Ciemność ogarnęła wszystko.
- Przegrałam?- wyszeptałam, gdy się ocknęłam. Głowa mi strasznie pulsowała. 
- Szłag...- warknęłam. Próbowałam się podnieść, ale od razu robiło mi się słabo, a ciemność znó próowała mi wszystko przysłonić. Nagle usłyszałam jakiś szelest.
(Jakiś chłopak?c:  )

poniedziałek, 2 lutego 2015

Od Rosemary c. D historii Deuxa

Wstałam z łóżka i poszłam się umyć. Po prysznicu ubrałam się w jakieś ciuchy, umyłam zęby, rozczesałam i wysuszyłam włosy. Podreptałam do kuchni i zobaczyłam siedzącego przy stoliku i jedzącego tosty Deux'a. Posłałam mu delikatny uśmiech, a on odwzajemnił gest. Podeszłam do lodówki, a kiedy ją otworzyłam poczułam miły chłód. Wyjęłam sok pomarańczowy, zamknęłam ją i z szafki wyciągnęłam szklankę. Kiedy nalewałam sok ktoś zaszedł mnie od tyłu.
- Hej...- usłyszałam Deux'a, przestraszona pisnęłam i upuściłam szklankę, odskoczyłam i wpadłam na chłopaka. 
- Przepraszam!- wyszeptałam wysokim głosem i złapałam ścierkę. Chłopak zebrał większe kawałki szkła.
- Nie powinienem Cię brać z zaskoczenia...- powiedział, a ja przewróciłam szmatkę na drugą stronę, bo była juź przesiąknięta. 
- Nic nie szkodzi, jestem trochę strachliwa...- wrzuciłam ją do zlewu, polałam wodą, a po wykręceniu znów zaczęłam zmywać sok. Deux zebrał szkło i wyrzucił do kosza, a gdy skończyłam ścierać, zmiotką pozbył się resztek. Nalał mi soku do nowej szklanki i dał jednwgo tosta, który o dziwo był jeszcze ciepły. Wrócił do swojego stolika i dokończył jedzenie.- Mogę się dosiąść?- spytałam podchodząc do niego. Pokiwał głową, a ja usiadłam po jego lewej stronie. 
- Wczoraj uciekłaś...
- Nie myśl, że mam coś do Ciebie, po prostu lubię pobyć sama...- napiłam się soku, a potem ugryzłam kawałek tosta. 

(Deux?)

niedziela, 1 lutego 2015

Od Deux'a c.d. Shiro

- Klan Nocy powiadasz...to niedaleko, jakieś półtora kilometra na południe.- mruknąłem wstając, przecież cały wieczór nie będę tu siedział.
- Mogę cię zaprowadzić, jak chcesz....
- Yh ten no... z kawałek może... ^^'' - powiedział chłopak, a ja cicho się zaśmiałem.
- To chodź - powiedziałem już sympatyczniej i zacząłem maszerować w stronę szlaku który ma za zadanie doprowadzać do klanu. Wilk poszedł za mną, nie wiem czemu ale myślałem jednak że rozmyśli się. Zmieniłem się w postać człowieka, a moje rubinowe włosy opadły mi na ramiona, jak zwykle nie uczesane i w "artystycznym nieładzie".  Chłopak zrobił to samo, był niewiele większy ode mnie, jakieś dwa trzy centymetry. Włożyłem ręce w kieszenie. Po paru metrach zatrzymałem się.
- Coś nie tak? - spytał chłopak. Zacząłem odliczać pod nosem:
- Trzy...dwa...jeden...- i odsunąłem się krok w tył a przede mną wylądował Hao. Taki zaczajony siedział w krzakach, nie przewidział, że go zauważę.
- Ugh... nie umiesz się bawić Dex ._. - powiedział blondyn wstając i otrzepując się.
- Już to przerabialiśmy, idziesz z nami czy tylko przyszedłeś się powygłupiać ?
- Idę z wami i się powygłupiam przy okazji, myhyhy ^w^- Westchnąłem przeciągle. Hao przewodził, jak to on. Szliśmy tak chwilę w ciszy, ale postanowiłem, że spytam się tego chłopaka o imię:
- Ej... - odwróciłem się do bruneta - A tak w ogóle... to jak ty masz na imię...?
- Jestem Shiro...- mruknął.
- Deux - uśmiechnąłem się.
- Durex ^^ - odezwał się Hao.
- Te, nie pozwalaj sobie za wiele -_- - a on w odpowiedzi zaśmiał się głupkowato. A ja ponownie westchnąłem, prędzej on mnie wyśle do Lucka niż Harumi stanie się dla mnie... miła. Mała a wredniejsza od miodożera. Nie przewidziałem, że dojdziemy na miejsce tak szybko.
-No, to tu.- oznajmiłem.

(Shiro?)

Od Shiro c.d. Deux'a

 W ostatnim czasu udało mi się dołączyć do klanu. Jak to ja nie było mi zbyt łatwo... Może nie było tu wiele osób, a mianowicie były to dopiero nowe początki stada, ale jakoś i tak nie mogłem się tu odnaleźć. Wciąż myślałem o swoim starym koncie... Ach jakbym ja chciał tam wrócić jednak teraz to już jest nie możliwe... Zostawiłem przecież tam tyle cennych rzeczy, których już nigdy nie odzyskam...
 Ale ja głupi, powinienem się w ogóle cieszyć, że udało mi się znaleźć klan takich jak ja i dodatkowo dach nad głową. Jednak co poradzić gdy się jest pesymistą i wszystko się widzi w ciemnych barwach nie zwracając uwagi na żadne najdrobniejsze zalety.

 Było już dość ciemno, przez to, że nie byłem za dobry (niestety nigdy nie miał mnie kto nauczyć...) w polowaniach wciąż ganiałem za tym samym zającem przez dłuższy czas, zauważyłem, że po trochu się oddalam od poznanych miejsc jednak pomyślałem, że raczej powinienem trafić po swoich śladach. W końcu udało się... Mały futrzak zaczął opadać z sił. Przygniotłem go lekko łapą do ziemi by w razie czego nie dostał nagle przypływu energii i znowu gdzieś mi zwiał... Rozejrzałem się lekko dookoła.
" Ale sobie wycieczkę zrobiłem... '' - pomyślałem widząc całkiem inne miejsce.
 Nie daleko siedział jakiś czerwono-czarny wilk, momentalnie lekko się cofnąłem do tyłu. No pięknie... Znając mojego pecha jestem na czyimś terytorium... Trzeci dzień, a ja już bym miał wywołać jakąś wojnę? O nie, nie...
 Mimo to basior wydawał się być wyjątkowo spokojny... Uh dobre i to... Zerknąłem kątem oka na zająca, który wlepiał teraz we mnie swoje małe ślepia szybko mrugając. Zdecydowanie nie przepadałem za "takim" jedzeniem, które jest żywe, surowe i na dodatek ma futro, które się wszędzie przykleja do buzi... Huh, jednak w brzuchu kiszki już marsza zaczynały grać i co tu zrobić...
" Dzisiaj ci się poszczęściło... " - mruknąłem sobie i puściłem zwierzaka, który nieco zdziwiony, ale też nagle wystraszony pokicał dalej.
 Jedyne co to może jakieś się jagody albo porzeczki znajdą w drodze powrotnej... Odwróciłem się lekko za siebie wyszukując śladu by zacząć wracać... No i proszę.. kolejny pech... Już było wystarczająco ciemno by ziemia zlewała się w jedną ciemną plamę, a księżyc chyba najwidoczniej nie raczył dzisiaj wyjść zza chmur by mi pomóc...
 Trochę trudno było mi się przyznać obcemu, że nie znam drogi i się najzwyczajniej w świecie.. zgubiłem. Taki stary, a jeszcze się w lesie zgubił jak jakiś mały bachor... Meh... Mimo to podszedłem do nieznajomego i zacząłem z nim rozmawiać.
 Nie było mi jednak zbyt łatwo... Na jakiś czas nastał znowu cisza, ugryzłem się lekko w język i mruknąłem:
- A wiesz może... w którą strone jest Klan Nocy? - odparłem niepewnie i spojrzałem lekko na niego.

Deux?

sobota, 31 stycznia 2015

Od Deux'a c.d. Rosemary

Kiedy dziewczyna odbiegła, westchnąłem. Jednak mój wygląd odpycha. Postanowiłem, że nie mogę pozwolić aby jakiś członek watahy nocował poza willą. Powędrowałem więc śladem Rose. Wylądowałem przy wielkim drzewie, jego środek był wydrążony.
-Pewnie w nim siedzi - pomyślałem. Podszedłem bliżej i miałem racje, w środku siedziała śpiąca dziewczyna. Pokręciłem głową i wziąłem ją na ramiona. Była lekka, więc nie sprawiało mi to większego kłopotu. Zaniosłem ją do willi i poszedłem w stronę wolnego pokoju, na korytarzu złapała mnie Harumi. Jednakże nie odezwała się ani słowem lecz wnioskując po jej wyrazie twarzy, podejrzewała coś. Ominąłem ją i wszedłem do wolnego pokoju. Odłożyłem dziewczynę na łóżku i przykryłem. Wyszedłem na korytarz, zamknąłem drzwi. Gdy się odwróciłem zobaczyłem znów białowłosą stojącą ze skrzyżowanymi rękoma oczekując wyjaśnień. Podrapałem się w tył głowy z durnym uśmieszkiem i chcąc nie chcąc musiałem się wytłumaczyć. Puściła mnie po około piętnastu, jakże męczących minutach...Pokierowałem się od razu do swojego pokoju. Nazajutrz wstałem dosyć wcześnie, pomyślałem iż obudzę śpiącą królewnę, więc poszedłem do jej pokoju. Kiedy otworzyłem drzwi, zrobiło mi się szkoda jej budzić. Podszedłem do okna i usiadłem na jego parapecie. Niedługo po tym dziewczyna sama się obudziła. Zerknąłem na nią.
- Co ja tu robię?- spytała przecierając oczy
- Śpisz... - odparłem.
- A drzewo?
- Nie wolisz spać w domu watahy?
- Domu...watahy? - powiedziała, możliwe że zainteresowana.
- Spędzamy tu czas, śpimy i takie tam... - kiedy to powiedziałem skierowałem się do drzwi, przecież śniadanie samo się nie zrobi prawda?
- Przeniosłeś mnie? - Na to pytanie nie odpowiedziałem tylko wyszedłem z pokoju. Podreptałem schodami na dół i do kuchni, Rin mnie wyprzedził bo już stał przy garach. Wyciągnąłem z lodówki potrzebne rzeczy i zrobiłem sobie tosty ^^.

(Rosemary~?)

Od Rosemary c.d historii Deux'a

Pisnęłam i odskoczyłam od chłopaka wyrywając dłoń spod jego ust. Schowałam się pod kapturem i odsunęłam.
- Przepraszam...- powiedział nieco zdziwiony. Wyglądał podobnie do kobiety, miał tak delikatne rysy twarzy i do tego te długie, czerwone włosy... są jak róże...
- To ja... przepraszam... nikt jeszcze mnie tak nie powitał... ogólnie rzadko z kimkolwiek się widziałam, więc przepraszam za... moje... zachowanie...- mówiłam cicho i wolno. Deux... ciekawe imię... pokiwał głową.
- Nic nie szkodzi...
- Kim tu jesteś?
- Betą...- oj...
- To podpadłam...- spuściłam głowę.
- A pracuję jako grabarz...
- Och to często będziemy się widzieć...- podniosłam ku niemu twarz i zdjęłam kaptur...
- Czemu?
- Jestem katem...- wypowiadałam każde słowo wolno i cichutko. Widziałam zdumienie.
- Katem?
- Tak...- też byłabym zdziwiona, taka mała, cicha i nieporadna dziewczynka miałaby być katem? To przecież niemożliwe...- A teraz... ja idę...
- Nie oprowadzić Cię? Mógłbym kogoś zawołać jeśli nie chciałabyś poznawać terenów ze mną...
- Nie dziękuję... zaszyję się w jakimś cichym miejscu i już...- otuliłam się cienkim płaszczykiem i odwróciłam.- Pa...- wyszeptałam i odbiegłam nawet się nie oglądając. Deux był... przystojny na swój sposób... a te włosy... kolorem naprawdę przypominają róże! Zobaczyłam jakieś drzewo, które jest wydrążone. Weszłam do środka i usiadłam. Mimo wszystko miałam zamiar tu spać, lubię takie miejsca...

----

Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez okno... zaraz, okno?! A kogo widzę w kącie? Deux'a! Podparłam się na łokciach i cofnęłam.
- Co ja tu robię?- spytałam i przetarłam oczy.
- Śpisz...
- A drzewo?
- Nie wolisz spać w domu watahy?
- Domu... watahy?
- Spędzamy tu czas i śpimy...- podszedł do drzwi.
- Przeniosłeś mnie?- na to pytanie nie odpowiedział tylko wyszedł. Usiadłam i ziewnęłam przeciągając się.

(Deux? >.<)

Od Deux'a c.d. Rosemary

Szczęście co? Do mnie chyba nigdy nie zawita... odkąd pamiętam zawsze tylko, źle, źle i niedobrze. Dlatego, że jestem inny? skądże...(sarkazm)  Leżałem pośród drzew i powtarzałem sobie w myślach te słowo: "szczęście" wiem, że go nigdy nie poznam, ale nie szkodzi spróbować. Wyciągnąłem rękę przed siebie, chcąc sięgnąć nieba... na darmo. Czasem chciałbym zobaczyć jak jedna z tych "spadających gwiazd" spełnia marzenia, choć sam ich nie mam.  Mój odpoczynek przerwał odgłos bodajże kroków. Wstałem by spojrzeć kto wszedł na nasz teren. Moim oczom ukazała się dziewczyna. Była nieduża z czarnymi jak atrament włosami, w świetle księżyca wyglądała jak jakaś bogini... Potrząsnąłem głową by odgonić od siebie niepotrzebne myśli, lecz dziewczynę zatrzymała Harumi. Postanowiłem, że już jej zostawię całą robotę, tzn. Jak zabije to zabije, a jak jakimś cudem okaże się, że to wilkokrwista to przyjmie. Nie wnikam na jej werdykt. Wróciłem na swoje miejsce by znów patrzeć w rozgwieżdżone niebo. Taki widok podobał mi się najbardziej, ciemne niebo i te białe lśniące punkciki na nim. Po niedługiej chwili znów usłyszałem kroki i ponownie spojrzałem się w stronę odgłosu. Dziewczyna jednak przeżyła... czyli, jest wilkokrwistą.. chyba. Wyłoniłem się zza krzaków a dziewczyna spojrzała na mnie z lekkim strachem w oczach. Uśmiechnąłem się przyjaźnie i zacząłem rozmowę:
- Widzę, że Harumi cię przyjęła... jak ci na imię?
- R-rosemary... - powiedziała dziewczyna.
- Ja Deux, miło mi- jak to nalega, przedstawiając się ująłem dłoń dziewczyny i delikatnie ucałowałem.

(Rosemary 8D?)

Od Ame

Dziwne uczucie, gdy twoje ciało śpi, ale umysł nadal jest obudzony. Widziałam swoje ciało oparte o jakieś drzewo. Tak jak mówiłam, dziwne uczucie, ale powinnam się już przyzwyczaić, zwłaszcza, że też będę sama się z tym borykać. Usłyszałam szelest. Zza krzaków wyszedł wilk, przestraszona nie zdążyłam mu się nawet przyjrzeć, a od razu próbowałam potrząsnąć swym ciałem. Nie mogłam go dotknąć, musiałam poczekać aż się obudzę. Miałam ochotę się zabić, ale wiedziałam, że śmierć i tak zaraz mnie dopadnie.
Otworzyłam oczy, poczułam, że jestem spocona.
- O...Oł...- mruknęłam zanim wszystko sobie przypomniałam i zauważyłam wilka. Stałam się tym samym co on. Spostrzegłam zawahanie, pewnie nie spodziewał się, że też mogę stać się wilkiem. Ale czy zwierzęta też czują zdziwienie i tak dalej? W sekundę zamiast groźnego wilka stała dziewczyna o jasnych włosach patrząca na mnie z lekkim uśmiechem.
- Chodź...-mruknęła i odwróciła się na pięcie. Zamurowało mnie. Nie rozumiałam co się dzieje, a pustka w głowie po utracie pamięci nadal mi przeszkadzała. Kim ona jest i o co chodzi? Odsunęłam się jak najdalej. Westchnęła.
- No chodź, nie widzisz, że jesteśmy takie same? Chodź, pokażę ci innych.-powiedziałam. Zaczęłam za nią iść, gdyż zżerała mnie ciekawość, ale dla bezpieczeństwa nie zmieniłam się w człowieka ani na sekundę. Spróbowałam zerknąć w przyszłość, ale jedyne co udało mi się zobaczyć to uśmiechy wielu osób. W moim sercu pojawiło się pragnienie poznania właścicieli tych uśmiechów, chciałam ich poznać i zacząć żyć. Ciężko było nie mieć wspomnień od paru godzin, gdyż to tak jakby się nie żyło, ale ta wizja próbowała mnie popchnąć do przodu, dlatego zaryzykowałam i przemieniłam się w ludzką postać.
Harumi?c;

Od Rosemary

"Rose... tata nie żyje..." te słowa dudnią w mojej głowie...
- Cco...- wyszeptałam zakrywając usta dłonią i cofając się o trzy kroki.
- Zabito go...
- Nie... nie, nie, nie!- wykrzyczałam padając na kolana. Poczułam dotyk na plecach.
- Kochanie...- mama mnie objęła i pocałowała w skroń, a potem pogłaskała mój policzek.- Damy sobie radę... to... to nie koniec świata, on jest tam i patrzy na tobie... on tu jest, o ttutaj...- dotknęła mojej klatki piersiowej. Słyszałam jak łamie się jej głos.
----
Od śmierci taty minął rok, a ja idę przez las. Odeszłam od mamy jakieś trzy miesiące temu. Jest środek nocy. Gwiazdy delikatnie migocą na granatowym niebie, a srebrzysty blask księżyca rozświetla dróżkę, którą zmierzam. Zaczęłam rozcierać ramiona, bo robi się coraz zimniej, a ja nie mam nic grubszego na sobie. Z moich ust wylatuje para. Nagle zobaczyłam przed sobą dwa lśniące punkty. Zrobiłam kilka kroków do tyłu, bo zorientowałam się, że to para oczu.
- Co tu robisz?- usłyszałam damski głos.
- Jja... ja się błąkam...
- Nie jesteś szpiegiem?
- Nnie...
- Szukasz watahy? Klanu?
- Szukam domu... miejsca na ziemi dla mnie...
- Nazywam się Harumi Niwa i jestem alfą tutejszego klanu Zmierzchu...- zobaczyłam przed sobą wyciągniętą, gładką dłoń. Pokiwałam głową i chwyciłam ją, a dziewczyna mnie za sobą pociągnęła. Po kilku minutach zostałam przyjęta. Alfą okazała się młoda, śliczna dziewczyna. Poszłam na dwór i przypatrzyłam się niebu. Nagle usłyszałam z boku szmer. Z krzaków wyłonił się, jak sądze po sylwetce, chłopak.

(Jakiś pan?)

piątek, 30 stycznia 2015

Od Calli CD Shibido

Trzepnęłam kotkę w ucho,alby nie patrzyła na węża.
-Ty też przestań Zira.
Następnie zwróciłam się do nich ; i chłopaka i jego żmijki.
-To nie stanowi problemu.
Wyjrzałam za zewnątrz i machnęłam ręką. Jasne niebo raptownie pociemniało ukazując jasne gwiazdy.
- Pora pasuje? Pośpicie w miękkim łóżku i Instytucie. Nie znacie terenu,a Nyks mogłaby was źle nakierować. Specjalnie.
Powiedziałam. Skinęłam głową na wyjście.
- Ruchy. Na co czekać. Sześć godzin do świtu. A tereny są rozległe.
Wymienił spojrzenia z Czarną( tak będę nazywać żmijkę :3 ).
-No dobrze.
Wstał. Wyszliśmy,a ja odetchnęłam świeżym nocnym powietrzem.
- Kocham to.
Zamieniłam się w złotooką wilczycę i truchtem ruszyłam z Shiro i Novym. Po jakimś kilometrze usłyszałam dzikie wycie.Zatrzymałam się i odwróciłam głowę do źródła dźwięku i odpowiedziałam. Zaprowadziłam go do zamku.
Shibido?

Od Shibido CD Calli

-Kusząca propozycja. - Spojrzałem na żmije. I wzrokiem spytałem czy ona się zgadza. Niechętna była na początku ale po chwili delikatnie kiwnęła głową.
-Zgoda. - oznajmiłem.
-Świetnie. - odpowiedziała po czym spytała.
-Nie wychodzicie?
-Przecież jest dzień.
-No własnie.... więc.. - przerwałem jej.
-Jesteśmy nocnymi "stworzeniami" - szybko odpowiedziałem. - Wolimy wędrować nocą, tak samo jak i polować. - oznajmiłem i ułożyłem się s powrotem spać. Ale żmija nie zamierzała zasnąć wciąż patrzyła na kota i co chwile syczała.
-Masz banie? Ta czika nic ci nie zrobi. Spij bo potem będziesz mi marudzić. - gadałem do niej jak do siostry. Potem spojrzałem na dziewczynę.
Calla?

Od Calli CD Shibido

Przyjrzałam się chłopakowi.
- Calla Nightshade. Alfa Klanu Nocy, a ty jesteś na moich terenach.
Powiedziałam z rękami skrzyżowanymi na piersi. Obok mnie stanęła Zira.
- Chcesz dołączyć do klanu? - zapytałam.
Wyczułam go przy kilkanaście kilometrów za granicą, na patrolu. Dziś miałam patrol razem z Shiro. Pogłaskałam kota po łbie. Żmijka obok Shibido,wywołała niepokój u mojego kota.
Shibido?

Od Shibido

Pewnej cichej i spokojnej nocy, wędrowałem w wilczej formie z moim towarzyszem. A raczej towarzyszką. Jest to żmija mrocznej energii. Rasa pochodzi... a nie będę was zanudzać. Akurat dzień się zbliżał, to zdążyliśmy akurat coś upolować i wszamać. Następnie schowaliśmy się w jaskini i zasnęliśmy. Jednak w południe ktoś nas obudził. Jakaś dziewczyna w dodatku nie była sama. Basior zawarczał. Na stanąłem od razu agresywnie. Najgorsze to że nie mieliśmy dokąd uciec. Ale moja towarzyszka również była przygotowana.
-Kim jesteś? -spytała dziewczyna.
-Wilkokrwisty. Średni wiek, imię Shibido. A ty?- spytałem spokojnie gdyż dziewczyna również miała spokojne nastawienie
Calla?

środa, 28 stycznia 2015

Od Calli

-Dziękuje Harumi,że mną wstrząsnęłaś.
Siedziałyśmy w kawiarni i faktycznie byłam wdzięczna. Mieszałam kawę w kubku. Dziewczyna skubneła swój deserek.
-Nie ma za co.
Uśmiechnełam się do niej lekko. Ludzie nawet nie zdają sobie sprawy że w pobliżu nich siedzą sobie jak nigdy nic dwie Alfy klanów. Wziełam łyczek kawy. Gorzka i mocna. Zdałam sobie sprawę że z mało posłodziłam,ale wiedziałam że jak wsypie więcej to na pewno przesłodzę.
- Czuje się jakbym przespała jakieś ważne wydarzenie o którym powinna wiedzieć.
Siedziałam zamyślona wpatrując się w stół jakby były na nim zapisane wszystkie tajemnice wszechświata. Piękny zapach kawy po południu. Bezcenne.
Harumi?

wtorek, 27 stycznia 2015

Od Deux'a

Minął już jakiś czas, od dołączenia do tego klanu, przyzwyczaiłem się do miejsc oraz do osób do niego należących. Siedziałem aktualnie pod jednym z drzew które dawało przyjemny cień.
Spoglądałem tak za panoramę leśnych łąk, a ciepły wiosenny wiatr delikatnie targał moje włosy. Ciszę w którą się wsłuchiwałem przerwał mi pisk, podajże zająca. Odwróciłem głowę w stronę dobiegającego
odgłosu i ujrzałem jak nieznany mi dotąd wilk przygniata ów zająca do ziemi. Był dobrze zbudowany, miał ciemne lśniące futro oraz gogle na czole. Zastanawiałem się skąd on mógł się tu wziąć.
Podróżny? A może szpieg? Nie byłem pewien. Postanowiłem zostać tak jak jestem i znów odwróciłem głowę na panoramę. Pewnie moje rubinowe włosy tak, czy siak przyciągną uwagę tajemniczego wędrowca.
Tak i też się stało, usłyszałem kroki które za każdym razem stawały się głośniejsze. Chwilę później kroki ucichły a ja na swoim ramieniu poczułem dłoń.
- P-przepraszam...? - zaczął chłopak - Chciałbym się dowiedzieć... gdzie ja jestem?
Przez chwilę nie wydałem z siebie żadnego dźwięku, lecz grzeczność nakazywała odpowiedzieć.
- Jesteś na terenie pewnego klanu... mianowicie Zmierzchu... podróżujesz?- musiałem się spytać, gdyż ciekawość częściowo zżerała mnie od środka.
- Um... nie... - mruknął chłopak.
- Więc, skąd się tutaj wziąłeś?
- Drobny... spacer?
Agh... nie przemyślałem tego, dobrze nie będę zgłębiał się w cudze sprawy więc...
- Ugh, no okej... więc nie będę przeszkadzał ci w spacerze...- powiedziałem nieco speszony. Odgarnąłem grzywkę która właśnie opadła mi na oczy, ja się jeszcze dziwie, że nie ściąłem tych
kudłów... No i co tu zrobić, będąc w towarzystwie obcej mi osoby. Eh, pozostaje mi tylko jedno, siedzieć cicho, bo jak znów coś parsknę to potem mogę się nie wykaraskać.

<Shiro?>

sobota, 24 stycznia 2015

Oficjalne otwarcie !

Witam was serdecznie. Tych nowych i tych co już byli tu z nami kilka miesięcy temu. Chciałabym wam oficjalnie ogłosić ,iż KW znów jest otwarte! Jak na razie z dwoma klanami, ale mamy nadzieję, że znajdzie się takie osoby, która zechcą zająć się na własność prowadzeniem klanu ^^ Ale to później.
WITAMY! 
~Alfa Klanu Zmierzchu - Harumi