poniedziałek, 2 marca 2015

Od Kiry c. D historii Rina

Powoli szłam przed siebie, już miałam zamiar opuścić jego serce jednak moim oczom ukazał się mały bezbronny człowiek, po jego prawej wilk, po lewej demon a nad nim śmiejący się szatan trzymający martwą kobietę, upadłam na ziemię. Łzy zmieszane z krwią kapały na ziemie wypełnioną ogniem, zrozumiałam już wszystko co miałam wiedzieć, on nie miał rodziny tak jak ja, był sam, na dodatek również nosił na sobie jakieś przekleństwo, mnie ścigał potwór a on sam potworem był....
-Rin, nie powinnam... przepraszam.-szepnęłam cicho, diabeł szybko machnął łapskiem popychając mnie na ścianę, Rin mógł zauważyć jak z moich ust wypływa krew, za długo już tu byłam poza tym pierwszy raz zostałam zraniona w czyimś sercu, szybko wróciłam do ciała. Otworzyłam oczy, rana zniknęła, poczułam coś zimnego na moim nosie, to był palec chłopaka który najwyraźniej był lekko zmartwiony. Dopiero teraz zauważyłam, ze moje policzki są mokre od krwi i łez, najwyraźniej łzy nie pozostają w sercu tak jak słowa, byłam nieprzytomna jednocześnie płacząc i krwawiąc, to było dosyć dziwne. 
-Ty...jesteś do mnie podobny.-powiedziałam cicho, cóż to naprawdę idiotyczne, może stracił rodziców ale to chyba nie oznacza, że ma coś z psychiką jak ja. Ale w sumie, muszę przyznać, troszkę tego podobieństwa u nas było. Tylko, że on się z tym pogodził, ja nigdy nie pozbieram się po utracie rodziny. Zarumieniłam się.

<Kira wróciła, ale dosyć kiepsko bo weny brak. Rin ?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz