wtorek, 3 marca 2015

Od Kiry c.d historii Hao

Spojrzałam na swoje ręce, były całe w krwi osób które kocham, nie chciałam dłużej na nie patrzeć, spokojnie Kira, opanuj się przecież nie możesz sobie ich odciąć! Wiatr delikatnie rozwiewał zadbane, puchate włosy koloru smoły, kiedyś byłam z nich dumna, dziś przypominały mi o matce która zawsze chciała mieć długą piękną czuprynę, jednak nie mogła, złośliwy nowotwór powoli skracał jej życie. Zacisnęłam pięści, czemu to na mnie spłynęło to nieszczęście ? Czemu to ja doświadczam cierpienia ? W pewnym momencie usłyszałam szelest liści i trawy, czyżby ktoś właśnie postanowił się do mnie zbliżyć ? Zaryzykowałam, otworzyłam oczy by sprawdzić kto to jest. Odskoczyłam na bok chwytając się za rękę na której widniała paskudna rana po ataku SAMIWIECIEKOGO, tak bałam się nawet o nim myśleć. Zwinęłam się w kulkę, kolana blisko klatki piersiowej a na nich głowa, przecież to mógł być pomocnik człowieka który zabrał mi wszystko. O dziwo chłopak uśmiechnął się, moje oczy zrobiły się wielkie, nie z sympatii, przepełniał je strach i smutek, ugryzłam się w wargę uwalniając małą smugę krwi która ubrudziła jasne spodnie, chciałam uciec stąd jak najdalej. Chłopak wyglądał na zamyślonego, wykorzystałam to by wycofać się nieznacznie, dalej blokował mi drogę wielki szary głaz na który się właśnie nadziałam.
-Ałć.-mruknęłam zapominając przez chwilę o strachu i pozycji bezpieczeństwa, dotknęłam miejsca które nabiło się na szary kamulec, strasznie bolało. Nagle poczułam na sobie wzrok obcej mi osoby, szybko zwinęłam się w kłębek przytulając się do znienawidzonego głazu. Odetchnęłam, chyba jak na razie nie próbował mnie zabić, oddaliłam się od mojego nowego wroga(czyt. GŁUPIEGO KAMIENIA) jednak nadal utrzymywałam dystans. Przybysz zainteresował mnie lekko, wyglądał na całkiem miłego, zaczęłam się rozluźniać, odsłoniłam klatkę piersiową prostując nogi, dopiero teraz mógł ujrzeć poszarpaną czarną koszulkę, białe zniszczone spodnie i mnóstwo ran, nie było ze mną zbytnio dobrze. Usłyszałam niepewny acz ciepły głos chłopaka, postanowiłam podzielić się z nim moim losem, lecz to było zbyt bolesne by tak po prostu o tym opowiedzieć. Dosyć spora makieta z cienia przedstawiająca dom pokazała się przed nim, na dolnym piętrze budynku mógł zobaczyć młode małżeństwo, małego radosnego chłopczyka i psa, wszyscy bawili się w kuchni. Na górnym piętrze spała postać łudząco podobna do Kiry, W pewnym momencie coś mało przypominające człowieka zaczęło skradać się w kierunku drzwi, wskoczyło przez okno i w tym momencie zakryłam oczy i zaczęłam krzyczeć, położyłam się na ziemi, Hao mógł zobaczyć krwawą masakrę, wnętrzności i krew, to było wszędzie. Później zeszła postać wyglądająca jak Kira(czyli ja) i dalej była tylko walka, w pewnym momencie morderca uciekł wykrzykując groźby. Cień znikł, a ja leżałam na trawie płacząc, nie wytrzymałam, wstałam na równe nogi i po prostu wpadłam w objęcia Hao.
-Kira..-szepnęłam cicho, nie potrafiłam powstrzymać łez, emocje wzięły górę.

<Hao?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz