KONIEC
niedziela, 1 marca 2015
Od Kiry "Quest 3"
No cóż, czas mijał szybko, pewnie już ktoś badał sprawę morderstwa, szukał mojego ciała czy coś w tym stylu, a może jeszcze nikt nie wiedział o tym co się tam zdarzyło ? Godzina 22.00, praktycznie wszyscy spali, ja leżałam w łóżku, moja pierwsza noc w obcym miejscu, bałam się, że on tu wróci szukając zemsty, zabije mnie i innych, byłam ciężarem. Moje powieki powoli opadały jednak każdy nawet najmniejszy szmer budził mnie i powodował przerażenie. Zapaliłam lampkę stojącą na starym drewnianym biurku, upewniłam się, że okna są zamknięte po czym zasłoniłam je jak najprędzej by nie wpatrywać się w ciemność z której w każdej chwili mógł wyłonić się morderca, on żył, wiedział jak wygląda i chciał się mnie pozbyć. Po upewnieniu się, że nikt nie dostanie się do mojego pokoju bez obudzenia reszty zmieniłam się w wilka, nie chciałam dłużej się bać. Wskoczyłam na łóżko i zasnęłam. Godzina 23.30, obudziłam się, płakałam przez sen i znowu byłam człowiekiem, widziałam jego oczy jak tylko mrugnęłam, każde brutalne morderstwo które widziałam w jego sercu dręczyło moją psychikę, nie potrafiłam po prostu nic zrobić, paraliż spowodowany strachem nie pozwolił mi nawet otworzyć oczu, on mógł tam być. Lepiej zostać zamordowanym przez demona nie widząc tego, nie przeżywając strachu który teraz mnie męczył, chciałam to zakończyć ładując sobie kulkę w łeb, jednak nie mogłam, obiecałam matce, że będę żyć, nie słownie ale duchowo, chciałam ją pomścić, co było tylko marzeniem, strach nie pozwoli mi na nic. Godzina 24.00, nadal nie śpię, wydaje mi się, że słyszę kroki, nie wytrzymuje, otwieram oczy, nikogo nie ma, bałam się strasznie więc chwyciłam poduszkę i schowałam się za szafą, stworzyłam pistolet z cienia i przytuliłam go dosyć mocno. Odetchnęłam głęboko, powoli wtopiłam się w cień, już nikt mnie nie zobaczy, nikt nie skrzywdzi, prędzej zostałby zastrzelony. Tym razem nie będę bezbronna. Godzina 2.00, słyszę kroki, boję się coraz bardziej, mój krótki delikatny sen został po raz kolejny przerwany. Usłyszałam głos jakiejś dziewczyny która pytała się samej siebie "Gdzie jest ta woda ?", nie miałam pojęcia kto to jest jednak po prostu zasnęłam by więcej się nie bać. Godzina 7.00, słońce wstało razem ze mną, poczułam coś dziwnego, jakby cień powoli wypełniał me ciało nową energią, jednak zignorowałam to. Szybko wybiegłam z pokoju-koniec koszmaru.
KONIEC
KONIEC
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz