poniedziałek, 2 lutego 2015

Od Rosemary c. D historii Deuxa

Wstałam z łóżka i poszłam się umyć. Po prysznicu ubrałam się w jakieś ciuchy, umyłam zęby, rozczesałam i wysuszyłam włosy. Podreptałam do kuchni i zobaczyłam siedzącego przy stoliku i jedzącego tosty Deux'a. Posłałam mu delikatny uśmiech, a on odwzajemnił gest. Podeszłam do lodówki, a kiedy ją otworzyłam poczułam miły chłód. Wyjęłam sok pomarańczowy, zamknęłam ją i z szafki wyciągnęłam szklankę. Kiedy nalewałam sok ktoś zaszedł mnie od tyłu.
- Hej...- usłyszałam Deux'a, przestraszona pisnęłam i upuściłam szklankę, odskoczyłam i wpadłam na chłopaka. 
- Przepraszam!- wyszeptałam wysokim głosem i złapałam ścierkę. Chłopak zebrał większe kawałki szkła.
- Nie powinienem Cię brać z zaskoczenia...- powiedział, a ja przewróciłam szmatkę na drugą stronę, bo była juź przesiąknięta. 
- Nic nie szkodzi, jestem trochę strachliwa...- wrzuciłam ją do zlewu, polałam wodą, a po wykręceniu znów zaczęłam zmywać sok. Deux zebrał szkło i wyrzucił do kosza, a gdy skończyłam ścierać, zmiotką pozbył się resztek. Nalał mi soku do nowej szklanki i dał jednwgo tosta, który o dziwo był jeszcze ciepły. Wrócił do swojego stolika i dokończył jedzenie.- Mogę się dosiąść?- spytałam podchodząc do niego. Pokiwał głową, a ja usiadłam po jego lewej stronie. 
- Wczoraj uciekłaś...
- Nie myśl, że mam coś do Ciebie, po prostu lubię pobyć sama...- napiłam się soku, a potem ugryzłam kawałek tosta. 

(Deux?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz