Kolejny zwykły, przedwiosenny dzień... Słońce już od rana dobijało się do okien budząc wszystkich i przy okazji rażąc po oczach. Niby te słońce jest, ale na zewnątrz jest zimno... postanowiłem nie ruszać dupska z willi i nie marznąć a jak wiadomo zmarźlak ze mnie że ho ho. Elias chciał mnie wyciągnąć na dwór za wszelką cenę, ale ja się tak łatwo nie daje. Wszyscy gdzieś wyparowali, włącznie z moim kochanym braciszkiem . No i... pustka... cisza... nudy... leżałem pogrążony w niej na kanapie w salonie przyglądając się jakże interesującemu sufitowi. I tak to jest lepsze niż zamarźnięte protezy... A na tym suficie poznałem nawet ciekawą historię, pan pająk schwytał sobie taką tłuściutką muszkę, zaplątał w kokon i ma teraz kolejną mumię do kolekcji w rogu salonu. Może i historia mało przekonująca to i tak się przyglądałem. Choć po paru chwilach znudziło mi się takie ślęczenie w jednym miejscu i obserwowanie sir Pajęczarza. Pomyślałem więc:
- Hm... skoro Harumi ma Tasuki... to czemu by nie pobawić się z nią?
Jakże wybitny plan Nikodemie... naprawdę... Spełzłem z kanapy i potruchtałem na górne piętro, co drugie drzwi były albo niedomknięte albo otwarte na roścież, na przykład: Po takim Rinie to można się spodziewać, że zostawi - na bank - drzwi otwarte, Deux nie zawsze zamyka jak go wywieje więc przymknięte a El już chyba z przyzwyczajenia zawsze za sobą zamyka. Tak szedłem sobie wolnym krokiem przez korytarz domyślając się które to mogą być do pokoju Harumi. Trzy zamknięte. El to odpada bo wiem gdzie ma.. więc dwie opcje, lewo czy prawo... Wziąłem prawo. Spojrzałem jeszcze za siebie, Deux ma na przeciwko Harumi... ciekawe, muszę zapamiętać. Stuk stuk i otworzyłem - o dziwo trafiając - rozejrzałem się po pokoju poszukując smoka i zatrzymałem swój wzrok na białowłosej.
- Coś się stało? - spytała z zaciekawieniem w głosie.
- Nic takiego, tylko... przyszedłem po Tasuki, nie wiesz gdzie może być?
- Tasuki? - powiedziała z widocznym zdziwieniem - Może być u Deuxa, albo na dole...
- Na dole byłem, więc odpada... dobrze, dziękuję - uśmiechnąłem się przyjaźnie - podobno mój uśmiech jest "słoooodki"- i wyszedłem zamykając za sobą drzwi. Odwróciłem się na pięcie i uchyliłem drzwi do pokoju rudego, faktycznie, była tu... ale spała. Eh, czyli mój plan nie wypalił tak jak chciałem. No cóż, rąbnąłem się na łóżko Dexa, tak aby nie zbudzić smoczycy i wyjąłem telefon, twarzksiążka, twojatuba, tumbler i takie tam.
Harumi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz