Kiedy dziewczyna odbiegła, westchnąłem. Jednak mój wygląd odpycha. Postanowiłem, że nie mogę pozwolić aby jakiś członek watahy nocował poza willą. Powędrowałem więc śladem Rose. Wylądowałem przy wielkim drzewie, jego środek był wydrążony.
-Pewnie w nim siedzi - pomyślałem. Podszedłem bliżej i miałem racje, w środku siedziała śpiąca dziewczyna. Pokręciłem głową i wziąłem ją na ramiona. Była lekka, więc nie sprawiało mi to większego kłopotu. Zaniosłem ją do willi i poszedłem w stronę wolnego pokoju, na korytarzu złapała mnie Harumi. Jednakże nie odezwała się ani słowem lecz wnioskując po jej wyrazie twarzy, podejrzewała coś. Ominąłem ją i wszedłem do wolnego pokoju. Odłożyłem dziewczynę na łóżku i przykryłem. Wyszedłem na korytarz, zamknąłem drzwi. Gdy się odwróciłem zobaczyłem znów białowłosą stojącą ze skrzyżowanymi rękoma oczekując wyjaśnień. Podrapałem się w tył głowy z durnym uśmieszkiem i chcąc nie chcąc musiałem się wytłumaczyć. Puściła mnie po około piętnastu, jakże męczących minutach...Pokierowałem się od razu do swojego pokoju. Nazajutrz wstałem dosyć wcześnie, pomyślałem iż obudzę śpiącą królewnę, więc poszedłem do jej pokoju. Kiedy otworzyłem drzwi, zrobiło mi się szkoda jej budzić. Podszedłem do okna i usiadłem na jego parapecie. Niedługo po tym dziewczyna sama się obudziła. Zerknąłem na nią.
- Co ja tu robię?- spytała przecierając oczy
- Śpisz... - odparłem.
- A drzewo?
- Nie wolisz spać w domu watahy?
- Domu...watahy? - powiedziała, możliwe że zainteresowana.
- Spędzamy tu czas, śpimy i takie tam... - kiedy to powiedziałem skierowałem się do drzwi, przecież śniadanie samo się nie zrobi prawda?
- Przeniosłeś mnie? - Na to pytanie nie odpowiedziałem tylko wyszedłem z pokoju. Podreptałem schodami na dół i do kuchni, Rin mnie wyprzedził bo już stał przy garach. Wyciągnąłem z lodówki potrzebne rzeczy i zrobiłem sobie tosty ^^.
(Rosemary~?)
sobota, 31 stycznia 2015
Od Rosemary c.d historii Deux'a
Pisnęłam i odskoczyłam od chłopaka wyrywając dłoń spod jego ust. Schowałam się pod kapturem i odsunęłam.
- Przepraszam...- powiedział nieco zdziwiony. Wyglądał podobnie do kobiety, miał tak delikatne rysy twarzy i do tego te długie, czerwone włosy... są jak róże...
- To ja... przepraszam... nikt jeszcze mnie tak nie powitał... ogólnie rzadko z kimkolwiek się widziałam, więc przepraszam za... moje... zachowanie...- mówiłam cicho i wolno. Deux... ciekawe imię... pokiwał głową.
- Nic nie szkodzi...
- Kim tu jesteś?
- Betą...- oj...
- To podpadłam...- spuściłam głowę.
- A pracuję jako grabarz...
- Och to często będziemy się widzieć...- podniosłam ku niemu twarz i zdjęłam kaptur...
- Czemu?
- Jestem katem...- wypowiadałam każde słowo wolno i cichutko. Widziałam zdumienie.
- Katem?
- Tak...- też byłabym zdziwiona, taka mała, cicha i nieporadna dziewczynka miałaby być katem? To przecież niemożliwe...- A teraz... ja idę...
- Nie oprowadzić Cię? Mógłbym kogoś zawołać jeśli nie chciałabyś poznawać terenów ze mną...
- Nie dziękuję... zaszyję się w jakimś cichym miejscu i już...- otuliłam się cienkim płaszczykiem i odwróciłam.- Pa...- wyszeptałam i odbiegłam nawet się nie oglądając. Deux był... przystojny na swój sposób... a te włosy... kolorem naprawdę przypominają róże! Zobaczyłam jakieś drzewo, które jest wydrążone. Weszłam do środka i usiadłam. Mimo wszystko miałam zamiar tu spać, lubię takie miejsca...
----
Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez okno... zaraz, okno?! A kogo widzę w kącie? Deux'a! Podparłam się na łokciach i cofnęłam.
- Co ja tu robię?- spytałam i przetarłam oczy.
- Śpisz...
- A drzewo?
- Nie wolisz spać w domu watahy?
- Domu... watahy?
- Spędzamy tu czas i śpimy...- podszedł do drzwi.
- Przeniosłeś mnie?- na to pytanie nie odpowiedział tylko wyszedł. Usiadłam i ziewnęłam przeciągając się.
(Deux? >.<)
- Przepraszam...- powiedział nieco zdziwiony. Wyglądał podobnie do kobiety, miał tak delikatne rysy twarzy i do tego te długie, czerwone włosy... są jak róże...
- To ja... przepraszam... nikt jeszcze mnie tak nie powitał... ogólnie rzadko z kimkolwiek się widziałam, więc przepraszam za... moje... zachowanie...- mówiłam cicho i wolno. Deux... ciekawe imię... pokiwał głową.
- Nic nie szkodzi...
- Kim tu jesteś?
- Betą...- oj...
- To podpadłam...- spuściłam głowę.
- A pracuję jako grabarz...
- Och to często będziemy się widzieć...- podniosłam ku niemu twarz i zdjęłam kaptur...
- Czemu?
- Jestem katem...- wypowiadałam każde słowo wolno i cichutko. Widziałam zdumienie.
- Katem?
- Tak...- też byłabym zdziwiona, taka mała, cicha i nieporadna dziewczynka miałaby być katem? To przecież niemożliwe...- A teraz... ja idę...
- Nie oprowadzić Cię? Mógłbym kogoś zawołać jeśli nie chciałabyś poznawać terenów ze mną...
- Nie dziękuję... zaszyję się w jakimś cichym miejscu i już...- otuliłam się cienkim płaszczykiem i odwróciłam.- Pa...- wyszeptałam i odbiegłam nawet się nie oglądając. Deux był... przystojny na swój sposób... a te włosy... kolorem naprawdę przypominają róże! Zobaczyłam jakieś drzewo, które jest wydrążone. Weszłam do środka i usiadłam. Mimo wszystko miałam zamiar tu spać, lubię takie miejsca...
----
Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez okno... zaraz, okno?! A kogo widzę w kącie? Deux'a! Podparłam się na łokciach i cofnęłam.
- Co ja tu robię?- spytałam i przetarłam oczy.
- Śpisz...
- A drzewo?
- Nie wolisz spać w domu watahy?
- Domu... watahy?
- Spędzamy tu czas i śpimy...- podszedł do drzwi.
- Przeniosłeś mnie?- na to pytanie nie odpowiedział tylko wyszedł. Usiadłam i ziewnęłam przeciągając się.
(Deux? >.<)
Od Deux'a c.d. Rosemary
Szczęście co? Do mnie chyba nigdy nie zawita... odkąd pamiętam zawsze tylko, źle, źle i niedobrze. Dlatego, że jestem inny? skądże...(sarkazm) Leżałem pośród drzew i powtarzałem sobie w myślach te słowo: "szczęście" wiem, że go nigdy nie poznam, ale nie szkodzi spróbować. Wyciągnąłem rękę przed siebie, chcąc sięgnąć nieba... na darmo. Czasem chciałbym zobaczyć jak jedna z tych "spadających gwiazd" spełnia marzenia, choć sam ich nie mam. Mój odpoczynek przerwał odgłos bodajże kroków. Wstałem by spojrzeć kto wszedł na nasz teren. Moim oczom ukazała się dziewczyna. Była nieduża z czarnymi jak atrament włosami, w świetle księżyca wyglądała jak jakaś bogini... Potrząsnąłem głową by odgonić od siebie niepotrzebne myśli, lecz dziewczynę zatrzymała Harumi. Postanowiłem, że już jej zostawię całą robotę, tzn. Jak zabije to zabije, a jak jakimś cudem okaże się, że to wilkokrwista to przyjmie. Nie wnikam na jej werdykt. Wróciłem na swoje miejsce by znów patrzeć w rozgwieżdżone niebo. Taki widok podobał mi się najbardziej, ciemne niebo i te białe lśniące punkciki na nim. Po niedługiej chwili znów usłyszałem kroki i ponownie spojrzałem się w stronę odgłosu. Dziewczyna jednak przeżyła... czyli, jest wilkokrwistą.. chyba. Wyłoniłem się zza krzaków a dziewczyna spojrzała na mnie z lekkim strachem w oczach. Uśmiechnąłem się przyjaźnie i zacząłem rozmowę:
- Widzę, że Harumi cię przyjęła... jak ci na imię?
- R-rosemary... - powiedziała dziewczyna.
- Ja Deux, miło mi- jak to nalega, przedstawiając się ująłem dłoń dziewczyny i delikatnie ucałowałem.
(Rosemary 8D?)
- Widzę, że Harumi cię przyjęła... jak ci na imię?
- R-rosemary... - powiedziała dziewczyna.
- Ja Deux, miło mi- jak to nalega, przedstawiając się ująłem dłoń dziewczyny i delikatnie ucałowałem.
(Rosemary 8D?)
Od Ame
Dziwne uczucie, gdy twoje ciało śpi, ale umysł nadal jest obudzony. Widziałam swoje ciało oparte o jakieś drzewo. Tak jak mówiłam, dziwne uczucie, ale powinnam się już przyzwyczaić, zwłaszcza, że też będę sama się z tym borykać. Usłyszałam szelest. Zza krzaków wyszedł wilk, przestraszona nie zdążyłam mu się nawet przyjrzeć, a od razu próbowałam potrząsnąć swym ciałem. Nie mogłam go dotknąć, musiałam poczekać aż się obudzę. Miałam ochotę się zabić, ale wiedziałam, że śmierć i tak zaraz mnie dopadnie.
Otworzyłam oczy, poczułam, że jestem spocona.
- O...Oł...- mruknęłam zanim wszystko sobie przypomniałam i zauważyłam wilka. Stałam się tym samym co on. Spostrzegłam zawahanie, pewnie nie spodziewał się, że też mogę stać się wilkiem. Ale czy zwierzęta też czują zdziwienie i tak dalej? W sekundę zamiast groźnego wilka stała dziewczyna o jasnych włosach patrząca na mnie z lekkim uśmiechem.
- Chodź...-mruknęła i odwróciła się na pięcie. Zamurowało mnie. Nie rozumiałam co się dzieje, a pustka w głowie po utracie pamięci nadal mi przeszkadzała. Kim ona jest i o co chodzi? Odsunęłam się jak najdalej. Westchnęła.
- No chodź, nie widzisz, że jesteśmy takie same? Chodź, pokażę ci innych.-powiedziałam. Zaczęłam za nią iść, gdyż zżerała mnie ciekawość, ale dla bezpieczeństwa nie zmieniłam się w człowieka ani na sekundę. Spróbowałam zerknąć w przyszłość, ale jedyne co udało mi się zobaczyć to uśmiechy wielu osób. W moim sercu pojawiło się pragnienie poznania właścicieli tych uśmiechów, chciałam ich poznać i zacząć żyć. Ciężko było nie mieć wspomnień od paru godzin, gdyż to tak jakby się nie żyło, ale ta wizja próbowała mnie popchnąć do przodu, dlatego zaryzykowałam i przemieniłam się w ludzką postać.
Harumi?c;
Otworzyłam oczy, poczułam, że jestem spocona.
- O...Oł...- mruknęłam zanim wszystko sobie przypomniałam i zauważyłam wilka. Stałam się tym samym co on. Spostrzegłam zawahanie, pewnie nie spodziewał się, że też mogę stać się wilkiem. Ale czy zwierzęta też czują zdziwienie i tak dalej? W sekundę zamiast groźnego wilka stała dziewczyna o jasnych włosach patrząca na mnie z lekkim uśmiechem.
- Chodź...-mruknęła i odwróciła się na pięcie. Zamurowało mnie. Nie rozumiałam co się dzieje, a pustka w głowie po utracie pamięci nadal mi przeszkadzała. Kim ona jest i o co chodzi? Odsunęłam się jak najdalej. Westchnęła.
- No chodź, nie widzisz, że jesteśmy takie same? Chodź, pokażę ci innych.-powiedziałam. Zaczęłam za nią iść, gdyż zżerała mnie ciekawość, ale dla bezpieczeństwa nie zmieniłam się w człowieka ani na sekundę. Spróbowałam zerknąć w przyszłość, ale jedyne co udało mi się zobaczyć to uśmiechy wielu osób. W moim sercu pojawiło się pragnienie poznania właścicieli tych uśmiechów, chciałam ich poznać i zacząć żyć. Ciężko było nie mieć wspomnień od paru godzin, gdyż to tak jakby się nie żyło, ale ta wizja próbowała mnie popchnąć do przodu, dlatego zaryzykowałam i przemieniłam się w ludzką postać.
Harumi?c;
Od Rosemary
"Rose... tata nie żyje..." te słowa dudnią w mojej głowie...
- Cco...- wyszeptałam zakrywając usta dłonią i cofając się o trzy kroki.
- Zabito go...
- Nie... nie, nie, nie!- wykrzyczałam padając na kolana. Poczułam dotyk na plecach.
- Kochanie...- mama mnie objęła i pocałowała w skroń, a potem pogłaskała mój policzek.- Damy sobie radę... to... to nie koniec świata, on jest tam i patrzy na tobie... on tu jest, o ttutaj...- dotknęła mojej klatki piersiowej. Słyszałam jak łamie się jej głos.
----
Od śmierci taty minął rok, a ja idę przez las. Odeszłam od mamy jakieś trzy miesiące temu. Jest środek nocy. Gwiazdy delikatnie migocą na granatowym niebie, a srebrzysty blask księżyca rozświetla dróżkę, którą zmierzam. Zaczęłam rozcierać ramiona, bo robi się coraz zimniej, a ja nie mam nic grubszego na sobie. Z moich ust wylatuje para. Nagle zobaczyłam przed sobą dwa lśniące punkty. Zrobiłam kilka kroków do tyłu, bo zorientowałam się, że to para oczu.
- Co tu robisz?- usłyszałam damski głos.
- Jja... ja się błąkam...
- Nie jesteś szpiegiem?
- Nnie...
- Szukasz watahy? Klanu?
- Szukam domu... miejsca na ziemi dla mnie...
- Nazywam się Harumi Niwa i jestem alfą tutejszego klanu Zmierzchu...- zobaczyłam przed sobą wyciągniętą, gładką dłoń. Pokiwałam głową i chwyciłam ją, a dziewczyna mnie za sobą pociągnęła. Po kilku minutach zostałam przyjęta. Alfą okazała się młoda, śliczna dziewczyna. Poszłam na dwór i przypatrzyłam się niebu. Nagle usłyszałam z boku szmer. Z krzaków wyłonił się, jak sądze po sylwetce, chłopak.
(Jakiś pan?)
- Cco...- wyszeptałam zakrywając usta dłonią i cofając się o trzy kroki.
- Zabito go...
- Nie... nie, nie, nie!- wykrzyczałam padając na kolana. Poczułam dotyk na plecach.
- Kochanie...- mama mnie objęła i pocałowała w skroń, a potem pogłaskała mój policzek.- Damy sobie radę... to... to nie koniec świata, on jest tam i patrzy na tobie... on tu jest, o ttutaj...- dotknęła mojej klatki piersiowej. Słyszałam jak łamie się jej głos.
----
Od śmierci taty minął rok, a ja idę przez las. Odeszłam od mamy jakieś trzy miesiące temu. Jest środek nocy. Gwiazdy delikatnie migocą na granatowym niebie, a srebrzysty blask księżyca rozświetla dróżkę, którą zmierzam. Zaczęłam rozcierać ramiona, bo robi się coraz zimniej, a ja nie mam nic grubszego na sobie. Z moich ust wylatuje para. Nagle zobaczyłam przed sobą dwa lśniące punkty. Zrobiłam kilka kroków do tyłu, bo zorientowałam się, że to para oczu.
- Co tu robisz?- usłyszałam damski głos.
- Jja... ja się błąkam...
- Nie jesteś szpiegiem?
- Nnie...
- Szukasz watahy? Klanu?
- Szukam domu... miejsca na ziemi dla mnie...
- Nazywam się Harumi Niwa i jestem alfą tutejszego klanu Zmierzchu...- zobaczyłam przed sobą wyciągniętą, gładką dłoń. Pokiwałam głową i chwyciłam ją, a dziewczyna mnie za sobą pociągnęła. Po kilku minutach zostałam przyjęta. Alfą okazała się młoda, śliczna dziewczyna. Poszłam na dwór i przypatrzyłam się niebu. Nagle usłyszałam z boku szmer. Z krzaków wyłonił się, jak sądze po sylwetce, chłopak.
(Jakiś pan?)
piątek, 30 stycznia 2015
Od Calli CD Shibido
Trzepnęłam kotkę w ucho,alby nie patrzyła na węża.
-Ty też przestań Zira.
Następnie zwróciłam się do nich ; i chłopaka i jego żmijki.
-To nie stanowi problemu.
Wyjrzałam za zewnątrz i machnęłam ręką. Jasne niebo raptownie pociemniało ukazując jasne gwiazdy.
- Pora pasuje? Pośpicie w miękkim łóżku i Instytucie. Nie znacie terenu,a Nyks mogłaby was źle nakierować. Specjalnie.
Powiedziałam. Skinęłam głową na wyjście.
- Ruchy. Na co czekać. Sześć godzin do świtu. A tereny są rozległe.
Wymienił spojrzenia z Czarną( tak będę nazywać żmijkę :3 ).
-No dobrze.
Wstał. Wyszliśmy,a ja odetchnęłam świeżym nocnym powietrzem.
- Kocham to.
Zamieniłam się w złotooką wilczycę i truchtem ruszyłam z Shiro i Novym. Po jakimś kilometrze usłyszałam dzikie wycie.Zatrzymałam się i odwróciłam głowę do źródła dźwięku i odpowiedziałam. Zaprowadziłam go do zamku.
Shibido?
-Ty też przestań Zira.
Następnie zwróciłam się do nich ; i chłopaka i jego żmijki.
-To nie stanowi problemu.
Wyjrzałam za zewnątrz i machnęłam ręką. Jasne niebo raptownie pociemniało ukazując jasne gwiazdy.
- Pora pasuje? Pośpicie w miękkim łóżku i Instytucie. Nie znacie terenu,a Nyks mogłaby was źle nakierować. Specjalnie.
Powiedziałam. Skinęłam głową na wyjście.
- Ruchy. Na co czekać. Sześć godzin do świtu. A tereny są rozległe.
Wymienił spojrzenia z Czarną( tak będę nazywać żmijkę :3 ).
-No dobrze.
Wstał. Wyszliśmy,a ja odetchnęłam świeżym nocnym powietrzem.
- Kocham to.
Zamieniłam się w złotooką wilczycę i truchtem ruszyłam z Shiro i Novym. Po jakimś kilometrze usłyszałam dzikie wycie.Zatrzymałam się i odwróciłam głowę do źródła dźwięku i odpowiedziałam. Zaprowadziłam go do zamku.
Shibido?
Od Shibido CD Calli
-Kusząca propozycja. - Spojrzałem na żmije. I wzrokiem spytałem czy ona się zgadza. Niechętna była na początku ale po chwili delikatnie kiwnęła głową.
-Zgoda. - oznajmiłem.
-Świetnie. - odpowiedziała po czym spytała.
-Nie wychodzicie?
-Przecież jest dzień.
-No własnie.... więc.. - przerwałem jej.
-Jesteśmy nocnymi "stworzeniami" - szybko odpowiedziałem. - Wolimy wędrować nocą, tak samo jak i polować. - oznajmiłem i ułożyłem się s powrotem spać. Ale żmija nie zamierzała zasnąć wciąż patrzyła na kota i co chwile syczała.
-Masz banie? Ta czika nic ci nie zrobi. Spij bo potem będziesz mi marudzić. - gadałem do niej jak do siostry. Potem spojrzałem na dziewczynę.
Calla?
-Zgoda. - oznajmiłem.
-Świetnie. - odpowiedziała po czym spytała.
-Nie wychodzicie?
-Przecież jest dzień.
-No własnie.... więc.. - przerwałem jej.
-Jesteśmy nocnymi "stworzeniami" - szybko odpowiedziałem. - Wolimy wędrować nocą, tak samo jak i polować. - oznajmiłem i ułożyłem się s powrotem spać. Ale żmija nie zamierzała zasnąć wciąż patrzyła na kota i co chwile syczała.
-Masz banie? Ta czika nic ci nie zrobi. Spij bo potem będziesz mi marudzić. - gadałem do niej jak do siostry. Potem spojrzałem na dziewczynę.
Calla?
Od Calli CD Shibido
Przyjrzałam się chłopakowi.
- Calla Nightshade. Alfa Klanu Nocy, a ty jesteś na moich terenach.
Powiedziałam z rękami skrzyżowanymi na piersi. Obok mnie stanęła Zira.
- Chcesz dołączyć do klanu? - zapytałam.
Wyczułam go przy kilkanaście kilometrów za granicą, na patrolu. Dziś miałam patrol razem z Shiro. Pogłaskałam kota po łbie. Żmijka obok Shibido,wywołała niepokój u mojego kota.
Shibido?
- Calla Nightshade. Alfa Klanu Nocy, a ty jesteś na moich terenach.
Powiedziałam z rękami skrzyżowanymi na piersi. Obok mnie stanęła Zira.
- Chcesz dołączyć do klanu? - zapytałam.
Wyczułam go przy kilkanaście kilometrów za granicą, na patrolu. Dziś miałam patrol razem z Shiro. Pogłaskałam kota po łbie. Żmijka obok Shibido,wywołała niepokój u mojego kota.
Shibido?
Od Shibido
Pewnej cichej i spokojnej nocy, wędrowałem w wilczej formie z moim towarzyszem. A raczej towarzyszką. Jest to żmija mrocznej energii. Rasa pochodzi... a nie będę was zanudzać. Akurat dzień się zbliżał, to zdążyliśmy akurat coś upolować i wszamać. Następnie schowaliśmy się w jaskini i zasnęliśmy. Jednak w południe ktoś nas obudził. Jakaś dziewczyna w dodatku nie była sama. Basior zawarczał. Na stanąłem od razu agresywnie. Najgorsze to że nie mieliśmy dokąd uciec. Ale moja towarzyszka również była przygotowana.
-Kim jesteś? -spytała dziewczyna.
-Wilkokrwisty. Średni wiek, imię Shibido. A ty?- spytałem spokojnie gdyż dziewczyna również miała spokojne nastawienie
Calla?
-Kim jesteś? -spytała dziewczyna.
-Wilkokrwisty. Średni wiek, imię Shibido. A ty?- spytałem spokojnie gdyż dziewczyna również miała spokojne nastawienie
Calla?
środa, 28 stycznia 2015
Od Calli
-Dziękuje Harumi,że mną wstrząsnęłaś.
Siedziałyśmy w kawiarni i faktycznie byłam wdzięczna. Mieszałam kawę w kubku. Dziewczyna skubneła swój deserek.
-Nie ma za co.
Uśmiechnełam się do niej lekko. Ludzie nawet nie zdają sobie sprawy że w pobliżu nich siedzą sobie jak nigdy nic dwie Alfy klanów. Wziełam łyczek kawy. Gorzka i mocna. Zdałam sobie sprawę że z mało posłodziłam,ale wiedziałam że jak wsypie więcej to na pewno przesłodzę.
- Czuje się jakbym przespała jakieś ważne wydarzenie o którym powinna wiedzieć.
Siedziałam zamyślona wpatrując się w stół jakby były na nim zapisane wszystkie tajemnice wszechświata. Piękny zapach kawy po południu. Bezcenne.
Harumi?
Siedziałyśmy w kawiarni i faktycznie byłam wdzięczna. Mieszałam kawę w kubku. Dziewczyna skubneła swój deserek.
-Nie ma za co.
Uśmiechnełam się do niej lekko. Ludzie nawet nie zdają sobie sprawy że w pobliżu nich siedzą sobie jak nigdy nic dwie Alfy klanów. Wziełam łyczek kawy. Gorzka i mocna. Zdałam sobie sprawę że z mało posłodziłam,ale wiedziałam że jak wsypie więcej to na pewno przesłodzę.
- Czuje się jakbym przespała jakieś ważne wydarzenie o którym powinna wiedzieć.
Siedziałam zamyślona wpatrując się w stół jakby były na nim zapisane wszystkie tajemnice wszechświata. Piękny zapach kawy po południu. Bezcenne.
Harumi?
wtorek, 27 stycznia 2015
Od Deux'a
Minął już jakiś czas, od dołączenia do tego klanu, przyzwyczaiłem się do miejsc oraz do osób do niego należących. Siedziałem aktualnie pod jednym z drzew które dawało przyjemny cień.
Spoglądałem tak za panoramę leśnych łąk, a ciepły wiosenny wiatr delikatnie targał moje włosy. Ciszę w którą się wsłuchiwałem przerwał mi pisk, podajże zająca. Odwróciłem głowę w stronę dobiegającego
odgłosu i ujrzałem jak nieznany mi dotąd wilk przygniata ów zająca do ziemi. Był dobrze zbudowany, miał ciemne lśniące futro oraz gogle na czole. Zastanawiałem się skąd on mógł się tu wziąć.
Podróżny? A może szpieg? Nie byłem pewien. Postanowiłem zostać tak jak jestem i znów odwróciłem głowę na panoramę. Pewnie moje rubinowe włosy tak, czy siak przyciągną uwagę tajemniczego wędrowca.
Tak i też się stało, usłyszałem kroki które za każdym razem stawały się głośniejsze. Chwilę później kroki ucichły a ja na swoim ramieniu poczułem dłoń.
- P-przepraszam...? - zaczął chłopak - Chciałbym się dowiedzieć... gdzie ja jestem?
Przez chwilę nie wydałem z siebie żadnego dźwięku, lecz grzeczność nakazywała odpowiedzieć.
- Jesteś na terenie pewnego klanu... mianowicie Zmierzchu... podróżujesz?- musiałem się spytać, gdyż ciekawość częściowo zżerała mnie od środka.
- Um... nie... - mruknął chłopak.
- Więc, skąd się tutaj wziąłeś?
- Drobny... spacer?
Agh... nie przemyślałem tego, dobrze nie będę zgłębiał się w cudze sprawy więc...
- Ugh, no okej... więc nie będę przeszkadzał ci w spacerze...- powiedziałem nieco speszony. Odgarnąłem grzywkę która właśnie opadła mi na oczy, ja się jeszcze dziwie, że nie ściąłem tych
kudłów... No i co tu zrobić, będąc w towarzystwie obcej mi osoby. Eh, pozostaje mi tylko jedno, siedzieć cicho, bo jak znów coś parsknę to potem mogę się nie wykaraskać.
Spoglądałem tak za panoramę leśnych łąk, a ciepły wiosenny wiatr delikatnie targał moje włosy. Ciszę w którą się wsłuchiwałem przerwał mi pisk, podajże zająca. Odwróciłem głowę w stronę dobiegającego
odgłosu i ujrzałem jak nieznany mi dotąd wilk przygniata ów zająca do ziemi. Był dobrze zbudowany, miał ciemne lśniące futro oraz gogle na czole. Zastanawiałem się skąd on mógł się tu wziąć.
Podróżny? A może szpieg? Nie byłem pewien. Postanowiłem zostać tak jak jestem i znów odwróciłem głowę na panoramę. Pewnie moje rubinowe włosy tak, czy siak przyciągną uwagę tajemniczego wędrowca.
Tak i też się stało, usłyszałem kroki które za każdym razem stawały się głośniejsze. Chwilę później kroki ucichły a ja na swoim ramieniu poczułem dłoń.
- P-przepraszam...? - zaczął chłopak - Chciałbym się dowiedzieć... gdzie ja jestem?
Przez chwilę nie wydałem z siebie żadnego dźwięku, lecz grzeczność nakazywała odpowiedzieć.
- Jesteś na terenie pewnego klanu... mianowicie Zmierzchu... podróżujesz?- musiałem się spytać, gdyż ciekawość częściowo zżerała mnie od środka.
- Um... nie... - mruknął chłopak.
- Więc, skąd się tutaj wziąłeś?
- Drobny... spacer?
Agh... nie przemyślałem tego, dobrze nie będę zgłębiał się w cudze sprawy więc...
- Ugh, no okej... więc nie będę przeszkadzał ci w spacerze...- powiedziałem nieco speszony. Odgarnąłem grzywkę która właśnie opadła mi na oczy, ja się jeszcze dziwie, że nie ściąłem tych
kudłów... No i co tu zrobić, będąc w towarzystwie obcej mi osoby. Eh, pozostaje mi tylko jedno, siedzieć cicho, bo jak znów coś parsknę to potem mogę się nie wykaraskać.
<Shiro?>
sobota, 24 stycznia 2015
Oficjalne otwarcie !
Witam was serdecznie. Tych nowych i tych co już byli tu z nami kilka miesięcy temu. Chciałabym wam oficjalnie ogłosić ,iż KW znów jest otwarte! Jak na razie z dwoma klanami, ale mamy nadzieję, że znajdzie się takie osoby, która zechcą zająć się na własność prowadzeniem klanu ^^ Ale to później.
WITAMY!
WITAMY!
~Alfa Klanu Zmierzchu - Harumi
Subskrybuj:
Posty (Atom)